TYP: a1

Przekop przez Mierzeję Wiślaną – czy jest szansa na sukces?

środa, 2 marca 2016
Anna Ciężadło
Elbląg, będący obecnie peryferyjnym portem, ma szansę stać się jednym ze strategicznych punktów na mapie naszego kraju - pod warunkiem, że zostaną wprowadzone w życie ambitne plany, ujęte w dokumencie pt.: „Budowa drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską”. Plany zakładają przekopanie Mierzei Wiślanej, utworzenie punktu odpraw fitosanitarnych i otwarcie portu na świat, co umożliwi dostęp do Zalewu Wiślanego dla państw członkowskich Unii Europejskiej. Projekt jest ciekawy i ma istotne znaczenie ekonomiczne i strategiczne nie tylko dla regionu, ale też dla całego kraju.

Dlaczego to takie ważne? Jeśli spojrzymy na mapę, zobaczymy, że jedyne wyjście z elbląskiego portu prowadzi nie na pełne morze, ale na Zalew Wiślany. Aby zaś wypłynąć z niego na szerokie wody, należy przedostać się przez Cieśninę Piławską, która, dość niefortunnie, leży na terytorium naszego ulubionego, pokojowo nastawionego sąsiada – Rosji.


CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=239029

Przekopanie Mierzei Wiślanej spowoduje, że droga z portu Elbląskiego na pełne morze skróci się o drobne… 94 kilometry, a przede wszystkim – będzie można wypłynąć z Elbląga bez każdorazowego pytania Rosji o pozwolenie (i to z 15 – dniowym wyprzedzeniem – tak świetne warunki wynegocjował były Minister Spraw Zagranicznych, Radosław Sikorski).
Niestety, sam przekop nie wystarczy. Aby inwestycja miała sens i mogła spełnić wszystkie założenia, muszą zostać wykonane prace dodatkowe, mające na celu przystosowanie elbląskiego portu do obsługi większych jednostek, a więc: pogłębienie koryta i budowa nadbrzeża. Istotnym elementem jest również budowa obrotnicy i bocznicy kolejowej oraz mostów.

Zagrożenia

Mierzeja Wiślana objęta jest programem Natura 2000, a więc na jej ewentualne naruszenie musi wyrazić zgodę Unia Europejska. Ponadto, w 1985 roku na terenie Mierzei utworzono Park Krajobrazowy, a jakby tego było mało, akurat tamtędy lubią przelatywać sowy w liczbie ok. 500 sztuk (prawie wszystkie rzadkie lub objęte ochroną). Swoje posterunki posiadają tam również unikatowe gatunki roślin i zwierząt, jak np. minóg morski, bączek czy mikołajek nadmorski. Ekolodzy argumentują ponadto, że przekop może zniszczyć cały ekosystem Zalewu Wiślanego, bowiem dodatkowa luka w Mierzei spowoduje, iż zasolenie Zalewu w istotny sposób wzrośnie, co ma mieć katastrofalny wpływ na żyjące tam gatunki roślin i zwierząt. Jak widać, łatwo nie będzie.

Odnosząc się do tych zarzutów, pomysłodawcy przedsięwzięcia sprecyzowali swoje założenia: przekop ma być wykonany w okolicy miejscowości Nowy Świat i mieć zaledwie 1100 m długości oraz 40 m szerokości w dnie. Wybrano jedno z najwęższych miejsc na Mierzei, zlokalizowane na terenach należących do państwa i porośniętych lasem. Emerytowany profesor nauk technicznych z Politechniki Gdańskiej, Eugeniusz Dembicki argumentuje, że inwestycja ta nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko, zaś wskutek wykonania przekopu zasolenie Zalewu wyniesie zaledwie 1 promil.

Przekopanie Mierzei spowoduje też istotne komplikacje dla jej mieszkańców, z których część nie jest zachwycona perspektywą zostania wyspiarzami. Najbardziej boją się mieszkańcy Krynicy Morskiej, którzy dość jasno wyrazili swoje zdanie, przychodząc na spotkanie z przedstawicielami Urzędu Morskiego z wielkim banerem „Stop przekopowi”. Ich zdaniem, przekop nie tylko odetnie część mierzei od stałego lądu, ale też spowoduje degradację środowiska, zanieczyszczenie plaż, a co za tym idzie – zmniejszenie liczby turystów, którzy stanowią podstawowe źródło dochodów dla większości tubylców.


Pozytywy
Mimo wszystkich komplikacji, przekopanie Mierzei przyniesie znaczne korzyści, również dla zaniepokojonych mieszkańców. Przede wszystkim, otworzy port i pozwoli na jego rozbudowę i modernizację, a to oznacza nowe miejsca pracy dla tych samych ludzi, którzy mogą stracić swe źródło dochodów wskutek spadku obrotów w turystyce. Co więcej, nie jest powiedziane, że przekop sprawi, iż liczebność turystów spadnie – jest nawet szansa, że skoro port zostanie otwarty na morze, to ruch turystyczny ulegnie nasileniu, bowiem do Elbląga będą mogły zawijać statki wycieczkowe. „Mam nadzieję, że inwestycja ta dojdzie do skutku” – powiedział Prezydent Elbląga, Witold Wróblewski, po spotkaniu z min. Gróbarczykiem w styczniu br. Prezydent podkreślił również, że przekop stanowi szansę rozwoju nie tylko dla samego Elbląga, ale też dla innych portów nadzalewowych.

Szacuje się, że w samym tylko porcie oraz w związku z jego obsługą i utrzymaniem powstanie ok. 2,5 tys. miejsc pracy. Ponadto, port - podobnie, jak każda większa inwestycja - wygeneruje też dodatkowe możliwości zatrudnienia oraz pole do popisu dla małego biznesu. Nie bez znaczenia jest również wzrost wartości nieruchomości, które nagle znajdą się w sąsiedztwie znaczącego gospodarczo ośrodka morskiego.
Przede wszystkim zaś, należy podnieść kwestię obronności państwa. Obecnie każda jednostka, jaka chce dostać się do Elbląga lub go opuścić, musi poinformować o tym fakcie kapitanat portu w Kaliningradzie. Nie ma więc mowy o swobodnym przepływie okrętów NATO, tym bardziej, że ostatnimi czasy stosunki z Rosją nie należą do najłatwiejszych. W przypadku dalszego ochładzania relacji, można się spodziewać, iż Rosja będzie w stanie zamknąć Cieśninę tylko po to, by wywierać na nas wpływy polityczne.

Przekopanie Mierzei leży więc w istotnym interesie nie tylko Polski, ale i naszych unijnych sąsiadów oraz partnerów w NATO. Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, Marek Gróbarczyk, po rozmowach z unijnym Komisarzem ds. Środowiska, Gospodarki Wodnej i Rybołówstwa Karmenu Vella stwierdził, iż Unia wyraża zgodę na przekop. Pan Vella zaznaczył, że budowa przekopu stanowi nadrzędny interes społeczny i tym samym można ją zrealizować pomimo faktu, że znajdzie się na terenie obszaru chronionego Natura 2000. Komisarz podkreślił również, że konieczne jest położenie szczególnego nacisku na zminimalizowanie negatywnych wpływów na środowisko oraz zastosowania kompensacji przyrodniczych.

Co na to sąsiedzi?
Położenie portu powoduje, że w inwestycję pośrednio zaangażowani są nasi sąsiedzi, czyli Białoruś oraz Ukraina. Oczywiście, państwa te nie mają zamiaru inwestować budowy przekopu, ani modernizacji portu. Warto jednak zaznaczyć, że na wybudowaniu inwestycji się nie skończy - jej utrzymanie będzie również wiązać się z regularnym ponoszeniem znacznych kosztów, a więc będzie opłacalne tylko pod warunkiem utrzymania odpowiednio dużej przepustowości. Według szacunkowych danych, firmy z Białorusi oraz Ukrainy deklarują, że ich łączny udział w przeładunku w elbląskim porcie wyniesie aż 2,5 mln ton rocznie. Niestety, przedłużające się debaty oraz opóźnienia w realizacji inwestycji powodują, że zagraniczni partnerzy zaczynają się wycofywać ze współpracy. Białorusini, którym zaproponowano utworzenie Białoruskiego Centrum Towarowo-Logistycznego w porcie gdańskim przyznają, że chodzi im o konkretne działania, tych zaś w Elblągu - jak na razie - nie widać.

Co ciekawe, część strony polskiej również uważa, że budowa przekopu nie jest potrzebna i stanowić będzie jedynie kolejny powód ochłodzenia naszych relacji sąsiedzkich. Padają argumenty, że lepszą i znacznie tańszą drogą do poprawienia sytuacji Elbląga byłaby umowa z Rosją o uwolnieniu żeglugi. Jako przykład podaje się doskonałą kooperację z Obwodem Kaliningradzkim, dokąd z Elbląga transportuje się materiały budowlane i węgiel, zaś współpraca układa się bardzo dobrze. Ponieważ w 2018 roku mają się tam odbyć Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej, można się spodziewać hossy budowlanej i dalszego wzrostu obrotów z tego tytułu.

Co dalej z przekopem?
Działania przygotowujące całą inwestycję podjęto już w 2014 roku, kiedy to zabezpieczono atrakcyjne tereny inwestycyjne usytuowane w sąsiedztwie portu, rzeki Elbląg oraz torów kolejowych, o łącznej powierzchni 32 ha. Dyrektor Portu, Arkadiusz Zgliński, podkreślił również, iż od dawna gotowy jest kompleksowy program inwestycyjny, opiewający na kwotę 1,15 mld zł. Zdaniem dyrektora, większość tej kwoty (900 mln.) pochłonie sam przekop przez Mierzeję oraz przebudowa wejścia do portu (201 mln.), celem dostosowania go do większych jednostek.

W trakcie przygotowań nie obeszło się bez kilku nieporozumień, czego przykładem jest sytuacja z zakupem stoczni rzecznej, którą Port miał nabyć na bardzo atrakcyjnych warunkach, ale … nie nabył. Mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi, do transakcji nie doszło, zaś Port wycofał się w ostatniej chwili, argumentując swoją nagłą zmianę decyzji kłopotami z finansowaniem. Dyrektor Zgliński stwierdził, iż problemy związane były z nieudzieleniem przez banki niezbędnych na ten cel kredytów, zaś Port, który jest spółką miejską, nie chciał narażać miasta na dodatkowe koszty. Skutkiem tego, stocznię nabył prywatny inwestor, co zapewne nie ułatwi realizacji całości inwestycji i może w przyszłości wygenerować spore koszty.

Pomysł przekopania Mierzei popierają właściwie wszyscy, z Ministrem Gospodarki Wodnej i Żeglugi Śródlądowej Markiem Gróbarczykiem na czele. Swoje poparcie dla idei przekopu wyrazili też Prezydent Elbląga Witold Wróblewski, Wicewojewoda Warmińsko - Mazurski Sławomir Sadowski, wójt gminy Sztutowo Stanisław Kochanowski, a nawet wspomniany Komisarz unijny, Karmenu Vella. Mimo wszystko, prace wciąż jeszcze nie ruszyły.
Arkadiusz Zgliński, dyrektor Portu, zapytany przez nas o szczegóły projektu stwierdził, iż wstępne stanowisko Komisji Europejskiej dowodzi, że inwestycja ta nie będzie miała szczególnie negatywnego wpływu na środowisko naturalne, natomiast dopracowanie projektu wymaga dalszej analizy. Należy również zwrócić uwagę na wyższość celów ekonomicznych i społecznych nad ewentualnymi szkodami w środowisku naturalnym, a także na kwestię bezpieczeństwa kraju w wypadku sytuacji nadzwyczajnych. Dyrektor Zgliński podkreślił również, że wykonanie przekopu będzie miało pozytywne skutki dla wszystkich portów Zalewu Wiślanego, nie tylko dla samego Elbląga.

W listopadzie ub. roku minister Gróbarczyk uznał, że jednym z najważniejszych zadań Ministerstwa Gospodarki Morskiej dopracowanie ostatecznej koncepcji przekopu oraz budowa kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną. Pomimo to, obradująca w styczniu Komisja Gospodarki Morskiej, nie przewidziała do lipca 2016 podjęcia tematu Przekopu Mierzei, zaś sam projekt został przesunięty na 2017 rok, a być może nawet nawet na 2020, co w praktyce oznaczałoby całkowitą rezygnację z inwestycji.

Mimo wszystko, minister Gróbarczyk w styczniu b.r. zapowiedział publicznie, że przekop powstanie, nawet w przypadku, gdyby rząd musiał samodzielnie go sfinansować. Najnowsze doniesienia wskazują, że minister ma zamiar dotrzymać słowa i przekop zostanie oddany do użytku w latach 2021-2022. Wiążące decyzje zapadły na ostatnim (22.02.2016) posiedzeniu sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Dokładny termin rozpoczęcia realizacji inwestycji zależy od skuteczności pierwszego etapu przygotowania projektu, którym jest raport oddziaływania na środowisko oraz studium wykonalności projektu. Zakłada się, że przygotowanie kompleksowej dokumentacji zajmie około 2 lata. Jednak, ponieważ spora część prac została już wykonana w ubiegłych latach, minister Gróbarczyk deklaruje, iż jest realna szansa na skrócenie tego etapu do jednego roku. Wszystko wskazuje wiec na to, że przekop ma realne szanse na realizację. Współpraca z zagranicznymi partnerami również ruszyła pełną parą – najbliższe spotkanie z Komisją Europejską planowane jest na 8 marca, ustalonych zostało również szereg spotkań z partnerami z Ukrainy.

Determinacja rządu najprawdopodobniej wynika nie tyle z korzyści ekonomicznych (szacuje się, że inwestycja zwróci się w 2045 roku), ile z powodów politycznych. Uniezależnienie od Rosji oraz pokazanie jej, że nie zamierzamy wstrzymywać się z niewygodną dla niej inwestycją, wydaje się być priorytetem dla obecnego rządu, zaś napięte stosunki na linii NATO – Rosja tworzą bardzo przyjazny klimat dla tego typu działań.

TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 22 grudnia

W stoczni Multiplast w Vannes wodowano katamaran "Orange II".
środa, 22 grudnia 2004
Na Barbados dopływa Arkadiusz Pawełek na pontonie "Cena Strachu"; Polak jest drugim człowiekiem na świecie, który pontonem przepłynął Atlantyk (41 dni, 3000 Mm).
wtorek, 22 grudnia 1998
Opłynięcie Hornu przez "Pogorię" pod dowództwem Krzysztofa Baranowskiego.
czwartek, 22 grudnia 1988