Postać w czarnym chałacie z kapturem i z kosą w ręku pojawiła się na plażach Nowej Zelandii. Widok przechadzającego się Ponurego Żniwiarza może przerażać ale jest to efekt zamierzony. Ten mocny przekaz to nowa kampania informacyjna instytucji Water Safety New Zealand.
A chodzi o to, żeby uświadomić ludziom, że ich lekkomyślność i nieodpowiedzialność na plaży może skończyć się tragicznie. I co jak co, ale jest powód do wstrząsania plażowiczami i zwolennikami sportów wodnych, bo co roku w wodach Nowej Zelandii tonie ok. 100 osób, z czego część po alkoholu. W 2017 r. utopiło się prawie 60 osób. Ofiarami wypadków są z reguły mężczyźni w wieku 15-34 lat, dlatego kampania jest prowadzona głównie na popularnym wśród tej grupy wiekowej portalu społecznościowym Instragram, gdzie The Swim Reaper ma swoje konto.
„Zrób coś niemądrego w wodzie, a będę cię miał na oku" – tak brzmiał pierwszy wpis "Plażowego Żniwiarza" a zdjęcia…no cóż, utrzymane się w iście wakacyjnym klimacie. Kosiarz gra w piłkę, pije drinki czy trzyma pod pachą deskę surfingową. Wszystko po to, aby uświadomić odbiorcy, że cały czas jest w pobliżu.
– Organizujemy tę akcję w nadziei, że wiele osób zatrzyma się na chwilę i pomyśli o konsekwencjach nieostrożnych kąpieli. Pragniemy, aby wszyscy mieszkańcy Nowej Zelandii cieszyli się letnim odpoczynkiem nad wodą, bez względu na to, jaką aktywność wybiorą. Oprócz tego chcemy, aby wszyscy bezpiecznie wrócili potem do domu – mówi Jonty Mills, szef Bezpieczeństwa Wodnego Nowej Zelandii.
No cóż, mając w pamięci, jak pewnego Polaka „pod wpływem” przed wejściem do morza bezskutecznie próbowała powstrzymać całkiem spora grupa dobrze zbudowanych ratowników obawiamy się, że subtelna sugestia w postaci zdjęć u nas by się nie sprawdziła.
Tagi: The Swim Reaper, Nowa Zelandia, bezpieczeństwo