Oto kolejne posiedzenie sądu, trudno powiedzieć które z kolei. Od chwili, gdy zaczęliśmy je relacjonować upłynęło tyle czasu, że prawdopodobnie mało kto już pamięta o co w tym wszystkim chodzi. Zatem spróbujemy w sposób skrótowy przypomnieć ową historię.
Jesienią 2010 roku pojawiła się dosyć atrakcyjna oferta czarterów i rejsów sygnowana przez spółkę A.N.A. Charter. Zainteresowała sporą liczbę chętnych. Wątpliwości co do konkurencyjnych cen były rozwiewane tłumaczeniem, że firma dopiero wkracza na rynek i rezygnuje z zysku, by umocnić swoją pozycję i zdobyć klientów. Dodatkowo cała rzecz była dodatkowo uwiarygodniana listą kapitanów o znanych w środowisku nazwiskach, którzy mieli prowadzić oferowane przez firmę rejsy.
Mniej więcej w maju 2011 roku afera wybuchła. Okazało się, ze opłacone czartery tudzież rejsy do skutku nie dochodzą. Na forach internetowych zaczęły się pojawiać ostrzeżenia przed nierzetelną firmą. Padały oskarżenia, a pokrzywdzeni zaczęli składać zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury.
W maju 2012 roku prokuratura zakończyła śledztwo i skierowała akt oskarżenia przeciwko Piotrowi W. i Robertowi W. 23 kwietnia 2013 roku sprawa trafiła na wokandę. Poszkodowanych jest ponad setka osób i to powoduje, że do tej pory sądowe postępowanie nie dobiegło końca, bowiem wszyscy oni muszą na rozprawie złożyć swoje zeznania. Takie żądanie wystosował oskarżony Piotr W., wycofując się z wcześniejszego oświadczenia, że chodzi mu o jak najszybsze wyjaśnienie sprawy i wystarczy, by jedynie odczytać zeznania świadków jakie złożyli podczas śledztwa. „Tawerna Skipperów” jest obecna na wszystkich, czy też prawie wszystkich posiedzeniach sądu, relacjonując ich przebieg dla naszych czytelników.
W międzyczasie do winy przyznał się oskarżony Robert W., słyszeliśmy zeznania kilkudziesięciu świadków i pokrzywdzonych. Zeznawał także doprowadzony z aresztu ostatni właściciel spółki, który teoretycznie ją kupił, a po prawdzie za tę transakcję otrzymał pieniądze. O tym wszystkim pisaliśmy, zatem aby zapoznać się z tym trwającym prawie dwa lata sądowym postępowaniem, z tym co działo się na sali sądowej, a czasem działy się rzeczy ciekawe, wystarczy sięgnąć do naszych wcześniejszych tekstów.
I tym razem stawiliśmy się w Sądzie, by opowiedzieć o tym się tu działo. Na sali pojawiła się trójka świadków, natomiast nieobecni byli oskarżeni. Pierwsza zeznawała przedstawicielka pewnej firmy czarterowej i opowiedziała o tym, jak pojawienie się oferty A.N.A. Charter wpłynęło na zmniejszenie zamówień u innych pośredników czarterowych. Jednocześnie wspomniała, że gdy dowiedziała się o tak zaniżonych cenach czarterów, skontaktowała się z jednym z chorwackich armatorów, by sprawdzić, czy możliwe jest uzyskanie tak atrakcyjnych warunków. Odpowiedź brzmiała – absolutnie nie.
Opowieść kolejnego świadka, jednocześnie osoby pokrzywdzonej, wpisywała się w to, co już wcześniej słyszeliśmy – oferta rejsu po Cykladach, podpisanie umowy, wpłata pieniędzy i koniec, brak kontaktu z firmą.
Trzecia osoba miała popłynąć w rejs przez Atlantyk, z Martyniki do Europy, rzecz skończyła się podobnie jak w innych przypadkach.
Kolejny termin, w którym rozprawa będzie kontynuowana, wyznaczony został na 27 marca.