"Trawers Shackletona - 100 lat później" Selma przeczekuje sztorm w zatoce
piątek, 21 października 2016
21.10.2016. Relacja satelitarna z pokładu s/y Selma Expeditions
Na kotwicy, Zatoka Rosita Harboir, Fiord Sunset, Georgia Południowa. 54° 01.S, 037° 26.90W
14- ty dzień wyprawy. Sztorm. Selma stoi bezpiecznie w zatoce. Pod pokładem zacisznie. Na zewnątrz mocno wieje. Do tego miecie śniegiem. Kotwica trzyma dzielnie, choć w nocy trzeba było poprawiać wiązanie łańcucha kotwicznego na pokładzie (pękła lina trzymająca łańcuch kotwiczny).
Dwa dni temu, jeszcze po zachodniej stronie wyspy, w Haakon Bay jacht opuścił 3osobowy zespół: Krzysztof Jasica, Przemek Kruszyński i Janek (Honza) Pechar. Chcą odtworzyć "Trawers Shackletona"- ratunkowy marsz sprzed 100 lat. To właśnie z tego miejsca rozbitkowie ze statku Endurance, po dotarciu do brzegów Georgii Południowej na pokładzie ostatniej sprawnej szalupy, po pokonaniu setek mil w poprzek Wielkiego Oceanu Południowego, rozpoczęli swoją 60cio km wędrówkę - w poszukiwaniu siedzib ludzkich po drugiej stronie wyspy. Wtedy też szli we trójkę.
Według skąpych wiadomości docierających od załogantów Selmy na wyspie - trzyosobowa "ekipa trawersowa" też została unieruchomiona przez obecne załamanie pogody. Na razie pokonali ok. 40% zakładanej trasy. Obecnie pozostają w namiocie, ale mają pełne zapasy żywności i odpowiednie ubrania. Jak sygnalizują "dają radę".
Sytuacja ekipy lądowej to obecnie główny temat rozmów na jachcie. Jeśli aktualne prognozy się spełnią, Selmę może czekać pobyt w Rosita Harbour do końca tygodnia. Ze względu na sztorm nie ma mowy o jakichkolwiek wypadach na ląd. Pod pokładem trwa "normalne życie rejsowe". Załoga odsypia trudy ostatnich dni, czyta, albo oglądamy filmy. Do tego trwają popisy kulinarne kolejnych wacht kambuzowych. Dzisiaj podano steki wołowe z przedniej jakości mięsa argentyńskiego - lomo i świetny Malbec (1 butelka na 9 osób) dopełniający posiłek. W piekarniku wstawiono pierwszy w tym rejsie chleb, którego zapach zaczyna królować pod pokładem. Na Selmie przybył dodatkowy pasażer. W kokpicie silne wiatry przeczekuje od kilku godzin jakiś ptak. Jeśli jutro nie odleci, zrobimy mu zdjęcia i rozpoznamy gatunek.
Schniemy, jemy, odpoczywamy i czekamy na zmianę pogody i wieści od ekipy lądowej.
Jeśli wszystko pójdzie dobrze ponowne spotkanie całej załogi Selmy za 3 dni, w okolicy byłej osady wielorybniczej Stromness Bay.
Z Selmy w Rosita Harbour pozdrawiamy gremialnie wszystkich czytelników.
Piotr Kuźniar i cała załoga Selmy
Tagi:
wyprawa,
Selma Expedition,
Georgia Południowa