Pamiętacie Kota ze „Shreka”? Okazuje się, że inne gatunki zwierząt również mogą urzekać spojrzeniem. Mors ochrzczony imieniem Wally postanowił więc wykorzystać ludzką słabość do futrzanych słodziaków i zostać gwiazdą. Oraz podróżnikiem. W zasadzie dobry plan - a że przy okazji powstają jakieś tam straty materialne, to już zupełnie inna bajka.
I'm back bitches!!https://t.co/KJXlmWoLP1
— Wally 'Valentia Island Arctic Walrus' (@WalrusArctic) August 11, 2021
Kim jest Wally?
Jak już wiecie – morsem. Ma imponujące kły, spore zapasy tłuszczyku i wszystko to, co mors mieć powinien: czyli opływowe kształty i odpowiednią masę (która, dodajmy, ma szansę jeszcze się podwoić – Wally waży bowiem 800 kilogramów, a w przyszłości może dobić do 1700).
Zwierzak najprawdopodobniej pochodzi ze Svalbardu, ale chyba nie jest przywiązany do swojej chłodnej ojczyzny, bo widuje się go w rozmaitych lokalizacjach. Ma około 4 lat, czyli możemy uznać, że jeszcze całe życie przed nim – morsy potrafią bowiem dożyć pół wieku.
Wally podróżnik
Mors upatrzył sobie wybrzeża Walii i Irlandii, ale okazjonalnie pojawia się też w innych lokalizacjach. Zasłynął z tego, że z wchodzi na łodzie i tam przesiaduje. Na co liczy? Uprawia jachtostop? Tego oczywiście nie wiemy, ale specjaliści podejrzewają, że Wally po prostu uznaje białe jednostki za…góry lodowe. Prawdopodobnie przypomina sobie dzieciństwo spędzone na chłodnym Svalbardzie i dlatego z upodobaniem wyleguje się na pokładach.
Co na to właściciele łódek? Kiedy już pierwszy szok minie, a fotki są porobione i wrzucone na odpowiednie media społecznościowe, ludzie zaczynają się zastanawiać, jak pozbyć się nieproszonego gościa. Taki mors to w końcu spory balast – w przenośni i dosłownie. Długie kły i pazury wzbudzają jednak należny respekt, dlatego, mimo iż zwierzak wydaje się mało ruchliwy, mało kto ma ochotę wejść z nim w bezpośredni kontakt.
Co dalej?
Wally zdobył sporą popularność – na tyle dużą, że w pewnych momentach zaczyna ona być problemem. Kiedy przebywał w okolicy Tenby (Wielka Brytania), łodzie służb ratunkowych musiały dosłownie przeganiać turystów, którzy pływając na kajakach, motorówkach i skuterach wodnych, czynili starania, by jak najbardziej zbliżyć się do słynnego morsa.
Organizacje związane z ochroną przyrody apelują, by w miarę możliwości zostawić Wally’ego samemu sobie, a w sytuacji, gdy mors zechce odwiedzić czyjąś łódź, zachować spokój. Władze przypominają również, że zgodnie z ustawą "O dzikiej naturze i terenach wiejskich", morsy podlegają ochronie, a ich niepokojenie może skończyć się różnego rodzaju sankcjami.
Tagi: mors, Wally, UK, Irlandia, Walia