Wiecie? Są tacy, którzy twierdzą, że wiedzą, co jest nieco podejrzane w świetle faktu, że meteorologom zdarza się mocno pomylić, prognozując aurę na najbliższe dni – a co dopiero miesiące lub lata. Czy tym razem przewidywania specjalistów okażą się trafne, czas pokaże; na razie przyjrzyjmy się, jaki mechanizm miałby za nimi stać.
Ocean prawdę ci powie...
Zacznijmy od tego, że za długoterminowe przewidywanie pogody wzięli się uczeni z NOC (National Oceanography Centre). Sceptykom od razu wyjaśniamy, że NOC mieści się w Southampton, więc nie są to słynni amerykańscy naukowcy, tylko ich brytyjscy koledzy.
Zdaniem specjalistów z NOC, można z powodzeniem przewidzieć, jaka pogoda czeka Europę w ciągu najbliższych miesięcy, a nawet lat (!), a narzędziem, które ma to umożliwić, są analizy stężenia słodkiej wody w Północnym Atlantyku.
Brytyjscy naukowcy twierdzą, że wzrost tego stężenia ma zapoczątkować całą serię wydarzeń, które, niczym przewracające się klocki domina, doprowadzą w efekcie do wyjątkowo suchych i upalnych miesięcy letnich w Europie. Swój tok myślenia, poparty zresztą konkretnymi danymi, opisali szczegółowo w "Weather and Climate Dynamics" (DOI 10.5194/wcd-5-109-2024).
Jak to ma działać?
Wspomniane wyżej pismo Europejskiej Unii Nauk o Ziemi zawiera artykuły tworzone przez naukowców dla innych naukowców... Wszyscy wiemy, co to oznacza dla laika. Na szczęście na początku każdego takiego dzieła umieszczony jest abstrakt.
Wynika z niego, że obserwowane od pewnego czasu zwiększone topnienie lodowców w Arktyce jest wynikiem częstszego niż dawniej występowania ekstremalnych warunków pogodowych. Mimo iż uczeni przyznają, że „podstawowe mechanizmy pozostają tu nieuchwytne”, zakładają, że istnieje związek pomiędzy topnieniem lodu a tym, co się dzieje w oceanie i pogodzie. W ogólnym zarysie wygląda to następująco:
Utrata lodu lodowcowego powoduje wzrost stężenia słodkiej wody w oceanach.
Więcej słodkiej wody sprawia, że zimą występuje większy front temperatury na powierzchni morza pomiędzy subpolarnym a subtropikalnym Atlantykiem.
Atmosfera nad takim frontem jest niestabilna, dlatego powoduje silniejszą cyrkulację powietrza.
Ta z kolei sprawia, że Prąd Północnoatlantycki przesuwa się jeszcze bardziej na północ, więc wspomniany w pkt. 2 front tym bardziej się wzmaga.
Następnego lata wiatry są odchylane wzdłuż tego frontu i europejskiej linii brzegowej, tworząc anomalię skutkującą gorącą i suchą aurą.
Co to oznacza w praktyce?
Jeśli naukowcy z NOC mają rację, to faktycznie w przyszłości możemy spodziewać się letnich upałów. Nic bowiem nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie topnienie lodowców miało się jakoś gwałtownie zmniejszyć. Co więcej, nasilające się topnienie oznacza zwiększony dopływ słodkiej wody do Północnego Atlantyku i opisany powyżej schemat będzie się powtarzał, a nawet poniekąd napędzał. OK, i co możemy zrobić z tą wiedzą?
Przygotować się na upalne lato, zakupić krem z filtrem, zarezerwować wakacje nad Bałtykiem... A tak na poważnie: jeśli prognozy specjalistów z NOC okażą się trafne, będzie to przede wszystkim oznaczać, że najlepszym źródłem informacji dotyczących pogody wcale nie jest obserwacja chmur – tylko oceanu. Ciekawe, prawda?
Tagi: ocean, pogoda, klimat, prognozy, upał, lato