TYP: a1

Poczta butelkowa: Albercik, to działa!

piątek, 1 lutego 2019
Hanka Ciężadło

Tajemniczy list w butelce to chyba jeden z najbardziej oklepanych motywów związanych z morzem, rozbitkami, piratami i całą tą romantyczną stroną żeglarstwa.

Tym bardziej zaskakujące jest, że… to naprawdę działa. Serio-serio. Nawet teraz, w XXI wieku - czyli w czasach powszechnej cyfryzacji, gdy wysłanie zwykłej, papierowej pocztówki jednoznacznie stawia nas w elitarnym, chociaż nieco dziwacznym gronie hipsterów.

 

Krzysiek Kolumb

Wydaje się, że nawet w zamierzchłych czasach „sprzed Internetów” wysyłanie listów w butelce było domeną zdesperowanych, anonimowych rozbitków, albo dzieciaków, które naczytały się Verne’a. Magazyn „Morze” z maja 1957 roku opisuje jednak legendę, wedle której pocztą butelkową miał posłużyć się sam… Krzysztof Kolumb.

Podobno w 1493 roku, wracając z Indii, napisał on list do króla Ferdynanda Aragońskiego i królowej Izabeli Kastylijskiej, a następnie umieścił go w  butelce i wrzucił w morskie odmęty. List - o dziwo - dotarł do adresatów. A w każdym razie, dotarł do miejsca przeznaczenia, chociaż z opóźnieniem wynoszącym, bagatela, 359 lat. Po takim właśnie czasie miał go odnaleźć w okolicy Gibraltaru pewien amerykański kapitan. Oj tam, oj tam. Poczta zna nie takie przypadki.

Zresztą, treść listu sprawiła, że dla Kolumba taki rozwój wypadków wcale nie był szczególnie niefortunny; podczas jego pisania Krzysztof nie zajarzył jeszcze, że wcale nie dotarł do Indii, zaś Kubę uznał za… Chiny. Cóż, każdemu się mogło zdarzyć. 

 

Ile w tym prawdy?

Tego nie wiadomo, ale faktem jest, że wspomniany list istnieje do dzisiaj - i to w kilku egzemplarzach, w dodatku napisanych w dwóch językach: po hiszpańsku i po łacinie. Nie ulega też wątpliwości, że poza legendą o poczcie butelkowej, listy Kolumba podróżowały również tradycyjną pocztą (czyli statkami). Nie wiadomo jednak, ile ich dokładnie było - a to stwarza pewne problemy.

Te listy, które napisano w czasach wielkich odkryć, uznawane są dzisiaj za „oryginalne kopie”, ale poza nimi istnieją też… nieoryginalne - czyli zwyczajne podróby. Prawdziwy list Kolumba, jakąkolwiek drogą dotarł do Europy, ma oczywiście sporą wartość, toteż co jakiś czas przeczytać możemy o skandalach, tajemniczych kradzieżach, albo cudownych odnalezieniach tego typu obiektów. Aby więc uniknąć nieporozumień, wszystkie oryginalne kopie wyposażono w… mikrochipy. Kolumb pewnie by się zdziwił.

[t][/t] [s]Fot. Peer Kyle, CC BY-SA 3.0, Wikipedia[/s]

Jak szybko płynie butelka?

To zależy od wielu czynników; przede wszystkim od tego, czy w ogóle płynie, czy też rozbije się gdzieś po drodze i spocznie po wiek wieków na morskim dnie. We wspomnianym artykule z „Morza” obliczono, że średnia prędkość podróżowania butelki z listem to ok. 12 mil dziennie - chociaż, jeśli nadawca ma szczęście, poczta butelkowa może znacznie przyspieszyć. Znana jest bowiem historia listu wysłanego w ten sposób z Nowej Funlandii do Donegal w Irlandii, który przemierzył trasę w 33 dni, co daje średnią prędkość 60 mil dziennie. Pewnie priorytet.

Oczywiście, zdarzają się też rekordy w przeciwną stronę. Pomijając legendę o liście Kolumba, potwierdzony (i umieszczony w Księdze Rekordów Guinessa) rekord długości doręczenia listu w butelce padł w 2012 roku. Wtedy właśnie pan Andrew Leaper, szkocki rybak, znalazł w swojej sieci butelkę z listem napisanym w 1914 roku, czyli 98 lat wcześniej. Co ciekawe, list został wysłany przez szkocki rząd, który w ten sposób usiłował zbadać prądy morskie, zaś nagrodą dla szczęśliwego znalazcy miała być sześciopensówka. Miała - ale nie była, bo w 2012 roku tych monet nie było już w obiegu. Co pokazuje jednoznacznie, że nie należy ufać rządom.

 

Skuteczność doręczenia

Hmm, w temacie przygód z pocztą i kurierami każdy z nas mógłby zapewne opowiedzieć wiele ciekawych historii… ale po co się denerwować. Pytanie, czy lepiej zawierzyć ślepemu losowi, czy też państwowej instytucji, pozostaje kwestią otwartą i każdy może odpowiedzieć sobie na nie sam.

Faktem jest jednak, że nawet teraz, w erze SMS-ów, maili i mediów społecznościowych, ludzie nadal lubią wysyłać listy w butelce - choćby po to, by sprawdzić, co się stanie.

Co wyróżnia takie współczesne listy? Przede wszystkim opakowanie: butelka najczęściej jest plastikowa, co może nie jest szczególnie korzystne dla środowiska, ale za to daje zupełnie nowe możliwości w zakresie odporności na bliskie spotkania z rafami i skałami.

Ciekawym zjawiskiem jest też pozostawianie w liście adresu zwrotnego w postaci… e-maila. Cóż, znak czasów. Ale ważne, że legenda nadal działa - i wbrew temu, co twierdzi Nicolas Sparks, autor „Listu w butelce” - wciąż jeszcze jest w nas miejsce na romantyczność.

 

 

 

 

Tagi: list, butelka, Krzysztof Kolumb
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 21 listopada

Do wybrzeży na północ od Wirginii, pierwszej angielskiej kolonii w Ameryce, na statku "Mayflower" przybyło 102 osadników. Założyli miasto w Plymouth, od nazwy portu, z którego wypłynęli we wrześniu; tak narodziła się Nowa Anglia.
sobota, 21 listopada 1620