Projekt przekopu Mierzei Wiślanej nieustannie budzi emocje. I nie ma co ukrywać, że – bez kłócenia się o jego sensowność – budzi zdumienie swoim rozmachem. Niedawno znowu obiegła Polskę wiadomość, że dzięki niemu polskie terytorium…zwiększy się o 181 hektarów.
Jakim cudem, zapytacie? Ano metodą dubajską, czyli dzięki sztucznej wyspie. Jeszcze pod koniec roku 2018 ogłoszony został przetarg na pierwszy etap przekopu. A w ramach niego ma zostać wybudowany port osłonowy z falochronami od strony Zatoki Gdańskiej, kanał żeglugowy ze śluzą i konstrukcją zamknięć (wraz z nim stanowiska oczekiwania, mosty, parkingi, budynki techniczne itp.) oraz sztuczna wyspa na Zalewie Wiślanym. Skąd wyspa? Ano ma być na nią przemieszczany nadmiar materiału wydobytego przez pogłębiarki.
Wyspa ma mieć kształt elipsy. W najdłuższym miejscu będzie mieć 1932, w najszerszym 1192 metry, łącznie 181 hektarów. Składać się będzie z elementów geosyntetycznych i znajdować się około 2-3 metrów nad poziomem morza. Grunt zostanie usypany z tego, co zostanie wydobyte podczas pogłębiania Zalewu Wiślanego.
Czy wyspa będzie służyć czemuś innemu niż tylko „usypywaniu produktu ubocznego”? Na pewno nie będzie dostępna dla turystów. A na razie Polskę obiegła wieść, że ma być widoczna z kosmosu. Miłe, choć raczej trudno zrozumieć sens takiej akcji marketingowej.
Wyspa na razie nie dorobiła się nazwy, poza zupełnie roboczą: „Sztuczna wyspa na Zalewie Wiślanym – Pole Refulacyjne”.
Warto zaznaczyć, że nowa wyspa nie będzie pierwszą sztuczną wyspą w Polsce. Na wodach Zatoki Gdańskiej znajduje się zbudowana przez Niemców podczas II wojny światowej torpedownia. Na Zalewie Szczecińskim znajduje się także sztuczna wyspa Chełminek o powierzchni ok. 0,1 km kw, powstała w 1889 roku pogłębiania toru wodnego Szczecin-Świnoujście.
Tagi: wyspa, przekop, Mierzeja Wiślana