Szczęki atakują
Rekordową ilość ataków rekinów na ludzi zanotowano w 2015 roku. Jak twierdzą ichtiolodzy, ataków może być z roku na rok coraz więcej. Wpływ na to ma większa liczba osób odwiedzających wody zamieszkane przez rekiny a także globalne ocieplenie.
Fot. Terry Goss, CC BY 2.5, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1561215 |
Statystykę ataków rekinów od 1958 roku prowadzi dr George Burgess, ichtiolog z Uniwersytetu Stanowego na Florydzie. Według jego badań w 2015 roku na całym świecie doszło do 98 ataków (niesprowokowanych przez człowieka), sześć z nich zakończyło się śmiercią. To jak na razie absolutny rekord w historii. Do tej pory najwięcej przypadków agresywnych rekinów zanotowano w 2000 roku – 88.
Najniebezpieczniejsze, jak wynika ze statystyk, są wybrzeża Stanów Zjednoczonych, gdzie rekiny zaatakowały 59 razy (aż 30 na wodach Florydy). Zaraz za USA plasuje się Australia, z 18 przypadkami oraz Republika Południowej Afryki (8). Jak twierdzi dr Burgess, najniebezpieczniejszym miejscem na ziemi pod tym względem jest Reunion. W ciągu ostatnich pięciu lat rekiny atakowały tam ludzi 18 raz. W siedmiu przypadkach skończyło się to zgonem człowieka. Na ataki najbardziej narażeni są surferzy ze względu na ruchy wykonywane w wodzie.
Jak twierdzą ichtiolodzy, liczba ataków rekinów będzie wzrastać i jest to proces naturalny. Po pierwsze, w związku z rosnącą liczbą ludzi i rozwojem turystyki coraz więcej osób korzysta z kąpieli i sportów wodnych, pływa na deskach itp. Po drugie, globalne ocieplenie powoduje, że rośnie temperatura wód oceanicznych. Rekiny zapuszczają się w regiony do tej pory nie należące do ich terytoriów, położone bardziej na północ i na południe. Jednak według specjalistów, rekina da się zniechęcić do ataku. Bardzo dobrze skutkuje uderzenie w nos, najlepiej czymś twardym, a jeśli rekin już zaciśnie szczęki, przesunięcie się w kierunku jego oczu i wbicie w nie palców.