Tory kolejowe, mimo oczywistych różnic, pod wieloma względami przypominają morze: obiecują daleką podróż, kuszą możliwościami, zaczynają się u naszych stóp, ale zupełnie nie widzimy ich końca... Niekiedy jednak morze i tory okazują się mieć dużo więcej wspólnego - na przykład tajemnicę. Coś takiego odnaleziono niedawno w okolicy Helu, gdzie odkryto bardzo zagadkowe tory…. w morzu. Kto je tam umieścił i w jakim celu?
Odkrycie
Jak wiadomo, morze ma swoje fochy i w niektórych rejonach nanosi nam trochę piachu, a w innych miejscach - podbiera. Cóż, jego zbójeckie prawo. Czasem jednak zdarzy się, że po szczególnie intensywnym sztormie morze usunie trochę więcej dna, niż zwykle - i odsłoni tajemnice przeszłości. A zarazem pozwoli dojść do niepokojących wniosków, że wcale nie znamy naszej historii aż tak dobrze, jak myślimy, że znamy.
Ciekawa rzecz przydarzyła się tego lata pewnemu biegaczowi, panu Grzegorz Elmisiowi, który podczas treningu natknął się na niecodzienne znalezisko, a mianowicie - na zatopione pod wodą tory. Na szczęście posiadał przy sobie aparat, dzięki któremu mógł uwiecznić to, co znalazł - w przeciwnym wypadku pewnie nikt by mu nie uwierzył. Pociąg pod wodą? I to wąskotorówka? Niemożliwe. Ale prawdziwe.
Takie odkrycia zdumiewają i zachwycają. Na Helu znaleziono... podwodne tory [ZOBACZ FILM] Fot. KFP https://t.co/K3YaO9usCa pic.twitter.com/Mi14np1ErF
— Radio Gdańsk (@RadioGdansk) 8 lipca 2018
Hipotezy
Natychmiast po opublikowaniu filmiku w Internetach zawrzało. Ktoś wypomniał sobie od razu Bursztynową Komnatę, ktoś inny kosmitów, a potem było już z górki: starożytni Słowianie, Atlantyda, Złoty Pociąg...
Emocje studził jednak (z różnym skutkiem) p. Władysław Szarski, dyrektor Muzeum Obrony Wybrzeża, który w rozmowie z TVN24 stwierdził, że z całą pewnością nie jest to stałe torowisko, ale prefabrykowane elementy, ułożone tam doraźnie, w ściśle określonym celu. Jakim?
Tego dokładnie nie wiadomo. Pan Szarski przypomina jednak, że zwykle tego typu patent stosowano, by ułatwić sobie transport ciężkich towarów na statek. Metody tej używali zarówno Polacy przed II wojną światową, jak i Niemcy w trakcie okupacji. Nie wiadomo zatem, kto dokładnie ułożył tory i w jakim celu, ani też dlaczego beztrosko je porzucił.
I więcej hipotez
Niemcy słyną z dobrych technicznie rozwiązań… oraz z paru innych rzeczy, ale nie będziemy przecież czepiać się sąsiadów. Trudno jednak zaprzeczyć, że pod względem konstruowania umocnień wojennych wznieśli się na prawdziwe wyżyny. Na Półwyspie Helskim, na wysokości Chałup, zbudowali na przykład długą zaporę przeciwczołgową, sięgającą daleko w morze i zbudowaną z… parowozów. Została ona uwieczniona na fotografiach z 1945 roku, ostatecznie jednak morze i piach ukryły żelastwo w swoich głębinach. Po dziś dzień pozostały jednak znaki ostrzegające turystów przed wrakami - i nie są to bynajmniej wraki statków, ale starych lokomotyw.
Czy pan Grzegorz mógł odkryć resztki czegoś podobnego? Być może. Jest to hipoteza nieco bardziej prawdopodobna niż ta mówiąca o transporcie towarów, czego przecież można było dokonać wygodnie w porcie, zamiast budować prowizoryczne molo, układać na nim tory, a potem przewozić towary ze statku na pustą plażę, albo odwrotnie.
Jak było naprawdę? Tego się pewnie nie dowiemy - chyba, że morze będzie uprzejme odsłonić nam jakieś dalsze wskazówki.
Tagi: pociąg, Hel