TYP: a1

Będzie więcej limitów na Bałtyku?

poniedziałek, 26 sierpnia 2024
Hanka Ciężadło

Na początek zagadka: jeżeli jakiś zakaz nie działa, co można na to poradzić? Odpowiedź: należy wprowadzić... więcej zakazów. Jakkolwiek irytująco to brzmi, wiele wskazuje na to, że nie mamy wyboru. Zdaniem Komisji Europejskiej, wprowadzenie dodatkowych limitów połowu ryb jest konieczne, by pomóc faunie Bałtyku. Jak to będzie wyglądać – i co na to branża rybołówstwa?

Dla przypomnienia

Bałtyk to praktycznie morze wewnętrzne, bo wymiana wód, a zatem również ich mieszkańców, odbywa się głównie poprzez Cieśniny Duńskie. Do tego dochodzą dodatkowe atrakcje, takie jak zanieczyszczenie fosforanami, zmiany klimatu, zalegające na dnie od czasów II wojny światowej beczki czy pociski z iperytem...

Taki stan rzeczy sprawia, że ryby w Bałtyku nie mają łatwego życia, a na dodatek Europejczycy mają apetyt na ich mięso. Nic zatem dziwnego, że z czasem dochodzi do przełowienia, a wtedy mamy do wyboru dwie opcje: albo udawać, że nic się nie dzieje, albo podjąć środki mające na celu odbudowanie przetrzebionej populacji.

Unia Europejska postanowiła pójść tą drugą ścieżką, dlatego od stycznia 2020 roku obowiązują drastyczne limity dotyczące dorsza. Okazuje się jednak, że tego rodzaju działania nie przyniosły spodziewanych efektów: mimo zakazu połowu, stado nie zdołało się odbudować. W związku z tym Komisja Europejska zaproponowała wprowadzenie dalszych regulacji.

Propozycja

KE zasugerowała ustalenie nowych kwot połowu dla dziewięciu gatunków ryb, jakimi zarządza Unia Europejska (dodajmy, że zarządza dziesięcioma). Zgodnie z nową koncepcją, planuje się podjąć między innymi następujące kroki:

  • zwiększenie obostrzeń dotyczących przyłowu (czyli przypadkowego odłowienia) dorsza. W zależności od regionu proponowane jest zmniejszenie przydziałów o 73 proc. na zachodnim Bałtyku i 68 proc. na wschodnim,

  • wprowadzenie poważnych ograniczeń w połowach szprota; okazuje się, że niska reprodukcja spowodowała znaczny spadek liczebności tych ryb, co zdaniem naukowców sprowadza ryzyko, że bez interwencji z naszej strony populacja nie będzie w stanie się już odrodzić,

  • ustalenie zakazu połowów rekreacyjnych łososi hodowlanych (bo przy okazji odławiane sa też osobniki dzikie),

  • zniesienie wyłączeń dotyczących połowów przybrzeżnych (ta regulacja ma nie obejmować zachodniego Bałtyku).

Śledzie górą!

Jak widać, proponowane kroki będą dość poważne – ale jeżeli mają one na celu poprawę stanu populacji bałtyckich ryb, to być może warto podjąć ten wysiłek. Oczywiście ludzie zatrudnieni w rybołówstwie mają pełne prawo mieć odmienne zdanie na ten temat. Pozostaje mieć nadzieję, że rządzący zatroszczą się o to, by ci ludzie mogli znaleźć inne źródła dochodu. 

Na otarcie łez mamy też dobrą wiadomość. Okazuje się, że populacja śledzi atlantyckich żyjących w centralnej części Bałtyku odnotowała nieznaczny wzrost. Liczebność ryb tego gatunku wzrosła od ubiegłego roku i plasuje się obecnie nieco powyżej poziomu minimalnego. W związku z tym Komisja Europejska zaproponowała podniesienie limitów połowu śledzia do 108 proc. obecnej wartości. 



 

Tagi: Unia, Komisja, Europejska, limit, dorsz, połowy, Bałtyk, ekologia
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 21 listopada

Do wybrzeży na północ od Wirginii, pierwszej angielskiej kolonii w Ameryce, na statku "Mayflower" przybyło 102 osadników. Założyli miasto w Plymouth, od nazwy portu, z którego wypłynęli we wrześniu; tak narodziła się Nowa Anglia.
sobota, 21 listopada 1620