Na fasadzie Pałacu Kultury zagościł wielki dorsz. Mieszkańcy stolicy mogą podziwiać zwierza na żywo; reszcie świata pozostaje Internet. O co właściwie chodzi z tą rybą i czemu ma służyć taka ozdoba? Czy nie lepszy byłby na przykład... miś?
Panda i spółka
OK, miś rzeczywiście ma coś wspólnego z tym widowiskiem. Rysunek dorsza to element słynnej kampanii Godzina dla Ziemi. Jest ona organizowana przez WWF, czyli World Wide Fund for Nature – a więc miś jest w logo.
W ramach corocznej akcji WWF, w każdą ostatnią sobotę marca o 20.30 na godzinę gasimy światło. Kampania jest organizowana już od 14 lat. Jej celem jest zwrócenie uwagi świata na rozmaite problemy, z jakimi boryka się nasza planeta. W tym roku „na tapecie” akcji znalazł się Bałtyk.
I po co to wszystko?
Czy naprawdę możemy polepszyć kondycję naszego morza poprzez fakt, że przez godzinę będziemy siedzieć po ciemku? Do pewnego stopnia tak. Celem kampanii nie jest bowiem tylko oszczędzanie energii (to samo można by osiągnąć poprzez zamianę żarówek na LEDy). Chodzi o okazanie solidarności z Ziemią, jako naszym domem. Fakt, że wiele osób przyłączy się do tej akcji, nie tylko wzbudzi w nas miłe uczucie wspólnoty, ale też pokaże światu, że los Bałtyku nie jest nam tak całkiem obojętny.
Konkrety? Jak najbardziej
WWF nie ma zamiaru poprzestawać na ckliwych akcjach. Za kampanią idzie konkret – a przynajmniej nadzieja na to, że zostaną podjęte działania zmierzające do ochrony Morza Bałtyckiego. Na stronie godzinadlaziemi.pl można podpisać petycję w tej sprawie skierowaną do Premiera RP.
Warto też pamiętać, że o dobro Bałtyku i ogólnie Ziemi możemy zadbać nie tylko raz w roku. Codzienne, małe decyzje, pomnożone przez miliony osób, mogą naprawdę wiele zmienić w tej kwestii.
Oto propozycje: