Szanowny Panie Doktorze, Podróżniku, Żeglarzu, uprzejmie proszę o zamieszczenie w pisanej właśnie biografii "rozdziału antydepresyjnego dla czytelników". Niech będzie ono słowem pocieszenia dla ludzi przytłoczonych Pana geniuszem, doświadczeniem, szczęściem, wiedzą i niesamowitą wolą realizacji celów oraz marzeń. Nie wszystkich na to stać w życiu. Spoglądając na Pana czują ukłucie w sercu. Kolcem jest każda ich niezrealizowana wyprawa, podróż lub wyzwanie, któremu nie podołali. Zaprzepaszczone szanse bolą szczególnie mocno w tak wielkim kontraście do blasku Pana sukcesów. Takim człowiekiem jest w małej części mój ojciec. Gdy przyszedłem na świat, w pobliskim garażu stał niedokończony katamaran budowany samodzielnie przez moich rodziców, na którym mieli zdobywać świat. Do dziś w domu można znaleźć między setkami książek żeglarskich pokreślone projekty łodzi, wraz z kolejnymi udoskonaleniami konstrukcji. Życie moich rodziców potoczyło się na walce z innymi żywiołami, niż morskimi. Pewnie gdzieś głęboko w sercu żałują straconych szans i szukają ukojenia w relacjach z podróży tych, którym się udało. Proszę pamiętać o nich w swojej biografii i uśmierzyć nieco ranę w sercu. Może nie wszystko się udało, może też żal minionych szans. Niekiedy nic tak nie pociesza, jak cudze nieszczęście. Piszę to półżartem, lecz jest to zapewne fascynujące, czy człowiek tak spełniony jak Pan odczuwa mimo wszystko niedosyt. Serdecznie pozdrawiam w imieniu całej rodziny wiernych czytelników! W razie cudu i zrealizowania jednego z marzeń, uprzejmie proszę o autograf w wygranej książce - byłby to najbardziej antydepresyjny prezent dla mojego ojca, jaki można sobie wyobrazić :) Piotr, Częstochowa |
Koniecznie chciałabym wiedzieć, skąd w Panu Urbańczyku tyle energii, siły i motywacji do podejmowania tylu (często niełatwych i niebezpiecznych) działań? Czy jest na to jakiś przepis, rada, czy to jedynie kwestia charakteru i wrodzonych cech charakteru? Wielokrotnie powtarza Pan, że samotność towarzyszyła Panu już od dzieciństwa - może w tym należy dopatrywać się źródeł tej siły? Ciekawi mnie to, ponieważ jest Pan typem człowieka, którego szczególnie podziwiam, a mianowicie człowiekiem, któremu się, po prostu, chce. Chętnie poczytałabym na temat tego, co Pana motywuje do bycia w ciągłym ruchu, ciągłego odkrywania i przeżywania. Wielu woli lunatykować, idąc przez życie... Małgorzata, Łęczyca |
Może science - fiction na morzu, na pewno coś takiego widział Może o spotkanych ludziach na różnych kontynentach i ich życiu codziennym Może o samotności w żywiole, walce ze strachem, zwątpieniem, ale to chyba obce tematy Może o tej pasji, dlaczego Polacy tak świetnie żeglują, wspinają się A może obojętnie o czym bo i tak będzie dobre Może o żeglarzach, których spotkał w życiu i którzy Go "naznaczyli" Może przewodnik, np. miesięczna trasa z Gdańska - polecam A.Urbańczyk! Krzysztof, Chorzów |
...pierwszej, zapamiętanej lub uświadomionej chwili, kiedy poczuł, że wiatr i żagiel to jedność Barbara, Kraków |
Szanowne jury, <<O czym koniecznie powinien napisać Urbańczyk w pisanych właśnie wspomnieniach "Sam sobie sterem..."?>> To bardzo poważne pytanie. Ktoś by mógł podejść do niego lajtowo, ale nie ja. Znając osiągnięcia naszego pisarza, chciałoby się zapytać, jak Pan to robi, że zawsze zostaje Pan sobą, Panie Andrzeju w tych trudnych czasach?. Nasz człowiek jak ze stali, ale i stal można zmęczyć wyginając w tę i nazad, więlokroć ruchu nie jednego już złamało, więc, O czym powinien napisać Pan Andrzej Urbańczyk: O CISZY i samotnosci we wszechświecie, którą zawsze miał na jachcie, pokonując Oceany. Jak można opisać miłość do…..w samotności. Bogumił, Kwidzyn |
Autor książki powinien napisać o swoim przemyśleniach dlaczego napisał tą książkę i co go do tego zmotywowało. |
o tym jak przeżyć życie nie strasząc samego siebie! Monika, Raciąż |
Dobry wieczór Państwu! To wspaniałe,źe zacny kapitan i autor wielu ksiąźek źeglarskich pyta czytelników o zdanie przed napisaniem kolejnej. Świadczy to o powadze sytuacji i szacunku dla odbiorcy jego myśli. A moźe to po prostu marketing? Tak czy owak, warto mieć wpływ, choć niewielki, na bieg wydarzeń literackich. Ksiąźek Kapitana mam kilka. "Wspaniałe eskapady", "Aloha Hawaii" czy "Dziękuję ci Pacyfiku" to były hity, które przykuwały mnie do kanapy wieczorową porą i pozwalały eksploatować małą lampkę nocną, podczepioną do półki z ksiąkami o Sławnych Źeglarzach, do późnych godzin nocnych. A lampka była nie byle jaka, bo zrobiona własnoręcznie wg przepisu Adama Słodowego, na źarówkę 60 W o kształcie wydłuźonym, obrotowa, więc światło podawała odpowiednie. Do ostatniej mojej ksiegi ("Dookoła świata bez sztormów") zaglądałem całkiem niedawno, podczas śledzenia rejsów dookoła świata polskich źeglarek i źeglarzy. Sporo tam cennych rad. O czym powinien napisać teraz? Hm... Myślę,źe byłoby fajnie posłuchać opowieści o jachtach. Tych, które widział, tych na których pływał i tych, które mu się marzą. O wrazeniach, projektach i konstrukcji. O technologiach, praktyczności i wygodzie. O prędkosci i przyjemności. O kształtach, ich oddziaływaniu, pracy w wodzie i na fali, w sztormach. O kształcie dziobnicy i pochyleniu pawęźy. O wypukłościach i wklęsłosciach burt. O modnych krawędziach, napowietrzaniu podwodzia, wklęsłym dnie pod dziobem Mariana Strzeleckiego. O układaniu się fali własnej na długości jachtu, o chropowatości i poślizgach powierzchni zmoczonych. Kilach, płetwach sterowych. Pokładach. Ich rozplanowaniu, funkcjonalnosci i wyposaźeniu. Roli kokpitu, nadbudówki, świetlików, luków, relingów i koszy. O takielunku. Źaglach, rolerach. Bukszprytach. Kotwicach, cumach. Pontonch, bączkach i tratwach. Wreszcie o wnętrzu, jego klimacie. Funkcji, charakterze, komforcie/skromnosci. Tapicerce, szafach i szufladach. Róźnych zakamarkach, jaskółkach. Silniku rzecz jasna, "infrastrukturze". Stylu, mahoniu, lakierach. Elektronice, zasilaniu. Muzyce i zapachach. Jaki jacht na zatokę, na weekend, Morze Bałtyckie i Oceam. Jaki duźy? Jaki obszerny? Jaki szybki? Bezpieczny. Jak oźaglowany? W co zaopatrzony? Swój czy wypoźyczony? Kupiony czy zbudowany? A jeśli, to z czego? Siatkobeton czy kompozyt? Budować czy pływać? Wysokość burty, szerokość pokładu... Jeden czy dwa maszty? Ech, kotłuje się czasem na forum, tematy powracają co jakiś czas, a ludzie nadal nie przekonani, niepewni czego chcą. Ale ciągnie ich nad wodę i w stronę morza. Rejs dookoła świata. Kaźdy źeglarz marzy o nim, rozmyśla i zapomina, albo próbuje... Co go czeka po oddaniu cum? Jak taki rejs zmienia człowieka i jak szybko? Kim się staje po powrocie? Jak długo trwa sława samotnika? Co z tego moźe mieć, a czego nie ma? Po co kolejni śmiałkowie wypływają? Czy warto ryzykować samemu? 20 minut snu? Czy nie lepiej płynąć z załogą? Jak się do tego przygotować, którędy i kiedy źeglować? Skrócony kalendarz rejsów. Postrzeganie gwiazd na morzu, nawigacja praktyczna. Wyspy jako takie, egzotyka. Plaźe, kolory piasku w róźnych miejscach. Kolory wody. Temperatury. Upały i mrozy... Jak unikać kłopotów? A przede wszystkim - przygody! Obserwacje świata, ludzi i ich sposobów na źycie. Tu przypomina mi sie opowieść z zębami w japońskiej piłce do cięcia drewna. Rewelacja. Więcej o Japonii, grupowym współdziałaniu. Osiągnięciach i sposobach. Moźe trochę filozofii o świecie? Dokąd zmierza, jak się w tym poruszać? Feng Shui, kolorologia, zwyczaje regionalne. Zwierzęta kontynentów, kolory skóry, powstanie świata... Wow, niezły kogel-mogel! :)) Jakakolwiek ta ksiąźka będzie, niech będzie: wesoła i mądra. Pozdrawiam źeglarsko Mirosław Poznań ps. A moźe coś o łódkach ze sklejki? |
Poproszę o opisy/historię prób okrążenia świata w czasie poniżej 100 dni. Mało o tym wiadomo, a szkoda. Tomasz, Gdańsk |
O swoim życiu poza żeglugą, jak przygotowywał się do rejsów, jak rodzina reagowała na ciągłe nieobecności w domu czyli o wielkiej pasji kontra codzienne życie. Aneta, Milanówek |
o swoich przygodach największych, o widokach najpiękniejszych, o ludziach nowo poznanych, o dniach z najweselszych wybranych Agnieszka, Szamotuły |
Pan Urbańczyk koniecznie powinien napisać książkę o świecie zwierząt, w końcu jest ich wielkim przyjacielem. Może w takiej książce zawarłby historię kota Myszołowa a także spostrzeżenia jak zwierzęta znoszą podróże. Jak wygląda podróż z ich punktu widzenia, jak można im ją ułatwić a także jak sprawić by wszystkim żyło się lepiej. Poza tym jako podróżnik pan Urbańczyk z całą pewnością spotkał różne zwierzęta te znane i te mniej znane tak więc z całą pewnością ta książka powinna być niezwykle ciekawa i wciągająca. A przede wszystkim pouczająca bo każda książka wzbogaca nas wewnętrznie i czyni odrobinkę lepszymi:) Justyna, Leszczyny |
Ciężko jest powiedzieć, zasugerować, tak wybitnej jednostce, jaką bez wątpienia jest Pan Andrzej Urbańczyk co mógłby napisać w swoich wspomnieniach. Patrząc na to, jak Pan Andrzej zna morze - jak „własną kieszeń”, szczerze powiem długo wahałem się czy w ogóle do Państwa pisać. Wiedząc przy tym, że swoim fachowym okiem moja praca zostanie oceniona i wcale się nie zdziwię, że mogę „przegrać” już na starcie. Nie jestem żeglarzem, nie pływam na żadnych statkach, tratwach, itp. Kocham jednak Mazury, spływy kajakowe, wodne imprezy integracyjne. I jak jest możliwość, to staram się korzystać z tych uroków najlepiej jak tylko potrafię. Może chciałbym poczytać trochę o „miłości” do samego żeglowania. O czym myśli człowiek jak jest sam ze swoją tratwą, a wokół niego … nic, woda, woda i końca nie widać. Czy nie ma chwil zwątpienia?. Jak to pisał nasz kochany wieszcz Adam Mickiewicz w Stepach Akermańskich : ”Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu,Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi,Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi, Omijam koralowe ostrowy burzanu.” Zresztą cokolwiek napisałby Pan Andrzej z wielką ochotą i skupieniem na pewno przeczytam. Kocham muzykę jak wspominałem, szanty, a słowa żeglarza z prawdziwego zdarzenia przelane prosto na papier, to chyba najlepsza „muzyka” dla moich oczu :) Jeśli więc szczęście się uśmiechnie do szczura lądowego, jakim bez wątpienia jestem, podsyłam na swojej szalupie zwanej … mailem, adres :). A jakby Pan Andrzej postawił parafkę „dla Marcina” byłbym wdzięczny podwójnie ! Marcin, Białystok |
Urbańczyk już tyle zrobił i napisał, że może sobie teraz spokojnie leżeć na plaży i pić hawajski rum. Stanisław, Gdynia |
Chętnie przeczytałabym cały rozdział o dzielnym "Myszołowie". Ten kot zasługuje na pomnik! Anna, Kalisz |
Jestem wielką fanką Pan Andrzej i jego Twórczości. Przeczytałam każdą książkę i śledzę perypetie Pana Andrzeja. Cudownie, że są tacy ludzie jak Pan Andrzej. Katarzyna, Gliwice |
Sto lat Panie Andrzeju! Cokolwiek Pan napisze to na pewno przeczytam Pana kolejną książkę! Kamil, Zabrze |
Niech napisze o rodzinie, miłości, codziennym życiu! O żeglowaniu już wiele napisał. Zofia, Olsztyn |