TYP: a1

Żeglowanie w Chorwacji – Istria cz. 1. Od Puli do Rovinja

niedziela, 29 lipca 2012
MZ

Rovinj
Decydując się na rejs wzdłuż istarskiego wybrzeża najprawdopodobniej rozpoczniemy żeglugę od mariny Veruda, położonej na zachód od Puli. Wynika to z prostego faktu, że jest to jedna z większych chorwackich marin z bogatą ofertą firm czarterowych. Opuszczając marinę, a kierując się ku północy miniemy cypel o nazwie Sv. Ivan, na którym znajduje się rozległe osiedle turystyczne. Po jakimś czasie miniemy kolejny przylądek stanowiący naturalną osłonę zatoki, na brzegach której rozpościera się port i miasto Pula.


Z jego krańca wyrasta bardzo długi falochron ograniczający wejście do zatoki. Jest niski, toteż często przy wzburzonym morzu niknie pod wodą. Obejść go należy kierując się na usytuowane na jego główce światło (Bl z 3s 6 Mm), drugą stronę wejścia oznaczono latarnią postawioną na przylądku Proština (Bl c 3s 5 Mm). Po minięciu tych świateł wpływamy na wody zatoki. Tu już obowiązuje ograniczenie szybkości do 8 węzłów. Następne miejsce, na które winniśmy zwrócić uwagę, to przejście między dwiema niewielkimi wysepkami. Możemy kierując się na światła przepłynąć między nimi, możemy też minąć je lewą burtą. Na tym obszarze obowiązuje szybkość 5 węzłów. Jesteśmy już w porcie wewnętrznym. Teraz musimy opłynąć rodzaj połączonej mierzeją z lądem wyspy – czynimy to mijając ją prawą burtą. Zaraz za nią znajduje się oznaczona znakami kardynalnymi płycizna. Omijamy ją szerokim łukiem i oto przed nami widoczna jest już tutejsza marina.

Teraz konieczne jest ostrzeżenie – postój w tej marinie nie należy do najprzyjemniejszych. Znajdujemy się bowiem w jednym z większych portów Chorwacji, woda jest tu po prostu brudna, hałas dochodzący z miasta uniemożliwia odpoczynek czy też sen. Jednak te niedogodności rekompensuje widok. Cumujemy tuż obok jednej z największych rzymskich aren. W samym mieście obejrzymy inne starożytne zabytki. Warto odwiedzić Augustov hram, przejść się pod Herkulovymi vratami czyli Porta Herculea, czy też obejrzeć bramę bliźniaczą z II wieku.


Amfiteatr w Puli /Fot. Igor Godlewski

Łuk triumfalny w Puli /Fot. Igor Godlewski

Trzeba wspomnieć, że Pula była głównym portem C.K. floty. Nad miastem wznosi się wzgórze, na którym usytuowano Arsenał, teraz muzeum – warto tu się wybrać, aby poznać historię austro-węgierskiej marynarki. Wtedy może zrozumiemy, dlaczego Regentem Węgier po I Wojnie Światowej został admirał.

Pula jest też dobrym miejscem dla zaopatrzenia jachtu. Miasto to duże, zatem oprócz rzymskich zabytków, jest tu także sporo dobrze zaopatrzonych supermarketów i sklepów.

Świątynia Wenus nad Zatoką Verige
Fot. Igor Godlewski


Wyruszając z Puli możemy, jeśli akceptujemy wysokie ceny, popłynąć na Archipelag Brijuni. Cały obszar archipelagu to Park Narodowy, gdzie kotwiczenie i podpływanie w pobliże brzegów jest zabronione. Jedyne dostępne miejsce to port znajdujący się po północnej stronie wyspy Veli Brijun. Na główce falochronu znajduje się światło Bl z 5s. W porcie stajemy po wewnętrznej stronie falochronu i tylko tu – gdzie indziej nie wolno cumować. Opłaty w tym miejscu należą chyba do najwyższych w Chorwacji. Za postój jachtu do 15 metrów zapłacimy w sezonie około 200 euro. Jednak po ich uiszczeniu otrzymujemy status rezydenta, co pozwala na spokojne zwiedzanie tego unikatowego miejsca, a także, co dla zwykłych „wycieczkowych” turystów nie jest dostępne, możemy sobie popływać w zatoce Verige. Wyspy Brijuni za czasów Jugosławii były rezydencją Marszałka Tito. Tu przyjmował koronowane głowy i tu przechowywane są różne prezenty jakie otrzymywał. Żywe „prezenty” można oglądać w „Safari Parku”. Do niedawna obowiązywał tu zakaz nocowania na jachcie, mogła na nim pozostać jedynie jedna osoba trzymająca nocną wachtę, reszta załogi musiała nocować w którymś z hoteli – łatwo się domyśleć, że znacząco podnosiło to koszt pobytu w tym „rajskim ogrodzie”. Teraz to ograniczenie zlikwidowano, zezwolono na pozostawanie na jachcie całej załogi.

Po opuszczeniu Brijuni płynąc wzdłuż wybrzeża Istrii w stronę Rovinja, miniemy kilka niewielkich zatok dogodnych do kotwiczenia. Na brzegach niektórych z nich usytuowane są ośrodki wypoczynkowe. Gdy znajdziemy się na wysokości kempingu Polari, możemy podejść do tej zatoki z kierunku północnego, mijając prawą burtą niewielką wysepkę, na której znajduje się restauracja z grillem. Podejście od północy jest konieczne bowiem po południowo-zachodniej stronie wysepki znajdują się płycizny i skały. Kotwiczymy w zatoce lub jeśli jest wolne miejsce cumujemy przy pomoście usytuowanym na brzegu. Głębokość 2 metry.

Kierując się do Rovinja, bezpiecznie będzie wybrać drogę, która pozostawia po prawej burcie wyspy Sv. Ivan i Sv. Andrija (Crveni Otok), bowiem między tą ostatnią a wychodzącym w morze cyplem o nazwie Rt. Kurent znajdują się płycizny. Natomiast na obu wyspach są miejsca dobre do kotwiczenia.

Marina Rovinj

Teraz zbliżamy się do jednego z najpiękniejszych miast w Chorwacji. Nazywane jest Perłą Istrii, chorwackim Saint Tropez – to Rovinj. Warto poświęcić trochę czasu na jego zwiedzanie. W sezonie jest oblężone przez turystów, po sezonie trochę cichnie, ale to najlepszy czas na poznawanie jego uroków. Spacery wąskimi brukowanymi białym istarskim wapieniem uliczkami dostarczają niezapomnianych wrażeń.

Pierwsze dobre i wygodne miejsce postoju zapewni nam ACI marina. Wejście do niej oznaczone jest światłem (Bl z 5 s) usytuowanym na główce długiego falochronu. Tu jest pierwsze wejście, ograniczone mostkiem, na skraju którego postawiono światło (S c). Po przeciwnej stronie mostka, oznaczone światłem (S z) zobaczymy wejście drugie, ale prowadzi ono do części remontowej mariny. Gdy staniemy przy zewnętrznej części owego mostka, musimy wiedzieć, że przy silniejszych wiatrach nie jest tam bezpiecznie. Marina znajduje się na południowym skraju miasta i co trzeba podkreślić, w niewielkiej odległości od centrum - tak więc, zatrzymując się tutaj mamy wszystkie miejskie atrakcje w zasięgu ręki. Marina jest obszerna i dobrze wyposażona.

Rovinj - cumowanie do boi


Po drugiej stronie miasta, tuż obok jego najstarszej części, znajdziemy drugie miejsce do postoju. Wystawiono tu sporo boi cumowniczych, Zatem cumujemy do nich dziobem i dwiema rufowymi cumami do nabrzeża. Gdy jest mało jachtów, można stawać „long side”. Znajdziemy się dzięki temu prawie w centrum miasta, w pobliżu targu z warzywami i owocami oraz ribarnicy (targu rybnego). Niestety obok nas stają także statki wycieczkowe i w niewielkiej odległości znajduje się stacja benzynowa, ale za to widok na wyrastające wprost z wody mury kamienic starego miasta i górującej nad nimi wieżą kościoła św. Eufemii zapiera dech. Dodać tu należy, że zwieńczenie owej dzwonnicy kościoła stanowi ruchoma figura świętej, wskazująca kierunek wiatru. Z jej położenia mieszkańcy miasta wróżą pogodę. Na dzwonnicę można się wybrać, aby z niej podziwiać rozległą panoramę miasta, widok portu i pobliskiej wyspy Sv.Katarina.

Jeśli postanowimy zatrzymać się w Rovinju na dłużej – warto to zrobić – to na południowy zachód od miasta znajdziemy świetne miejsce do rekreacyjno-wypoczynkowej żeglugi. To Zlatni Rt, zwany także Punta Corente – rodzaj parku rozpościerającego się na cyplu, osłaniającym Rovinj od południa. Jest tu kilka sympatycznych zatoczek, w których można bezpiecznie kotwiczyć i pławić się w krystalicznie czystej wodzie. Na brzegu, po dotarciu pontonem znajdziemy też dwie restauracje, gdzie można spędzić kilka chwil przy kieliszku tutejszej Malvazji, białego istarskiego wina.


Zatoczka
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 21 listopada

Do wybrzeży na północ od Wirginii, pierwszej angielskiej kolonii w Ameryce, na statku "Mayflower" przybyło 102 osadników. Założyli miasto w Plymouth, od nazwy portu, z którego wypłynęli we wrześniu; tak narodziła się Nowa Anglia.
sobota, 21 listopada 1620