To jedna z takich opowieści, które mają duże grono zwolenników, i których na świecie sporo powstaje. To co je cechuje, to wartka akcja, pełna zwrotów i niespodzianek, koniecznie jakiś romans oraz oczywiście bitewne starcia. To wszystko powinno być rzucone na historyczne tło. Ten zabieg nie tylko opowieści dodaje wiarygodności, ale sprawia , że czytelnik nie ma poczucia marnotrawienia czasu dla czczej rozrywki, lecz zawsze może się wytłumaczyć, iż dowiaduje się nowych rzeczy, wzbogacając swój umysł i inteligencję.
Dla miłośników przygodowej literatury marynistycznej wisienką na torcie stanie się fakt umieszczenia tych ekscytujących wydarzeń na morskich wodach. Skwapliwie z tego przepisu skorzystał autor tej książki. Do tego opisywane przez niego przygody odbywają się na wybrzeżu i wodach Bałtyku. To oczywisty atut, tym bardziej, że czas akcji to rok 1389. Zakon krzyżacki szykuje się do wojny z Polską. Hansa jest u szczytu potęgi opanowawszy handel morski. Duńska władczyni Małgorzata prowadzi zwycięską batalię ze Szwecją. Słowiańscy władcy ksiąstewek nadbałtyckich prowadzą swą politykę, lawirując między skłóconymi potęgami.
Na tej arenie pojawia się jeszcze jeden gracz, awanturnik i zabijaka, który chce stworzyć pirackie państwo. Mamy więc historię początków organizacji pirackiej tak zwanych braci witalijskich.
Cała fabuła jest nieźle udokumentowana, autor najwyraźniej dobrze odrobił lekcję, świadczy o tym bibliografia umieszczona na końcu tomu – to rzadkość w przypadku przygodowych książek. Do tego sporo przypisów objaśniających nazwy elementów uzbrojenia, typów statków i tło wydarzeń. Rzecz ważna w pracach popularno-historycznych, tu podnosi rangę książki, bowiem zwykły czytelnik mógłby się w tych fachowych określeniach pogubić.
Teraz czas na drobną złośliwość, taki bowiem mamy charakter, jeśli widzimy wpadkę autora, to nie omieszkamy jej wykorzystać.
Na pierwszych stronach opisu starcia dwóch statków czytamy, że młody chłopiec wspina się na mars, by stamtąd szyć do wrogów z łuku. Maszt zostaje zwalony pociskiem z katapulty, teraz walka toczy się na pokładzie. Jeden z bohaterów tej opowieści ma zaraz zginąć z ręki wroga, ratuje go strzała wystrzelona przez owego młodzieńca, który nadal znajduje się na marsie owego masztu. Zatem zagadka - jak maszt może zostać powalony i hamując statek uniemożliwić jego ucieczkę przed wrogami, by zaraz potem stanowić stanowisko strzeleckie dla łucznika? Ba, po chwili ten nieszczęsny łucznik zostaje zestrzelony przez wrogów, a jego ciało runie z wysokości na pokład.
Mimo takiej wpadki, książka może ucieszyć czytelników spragnionych przygodowej lektury. A nie da się ukryć, że ciągle cierpimy na brak takich wartkich opowieści, przybliżających nam wydarzenia, które niegdyś na wodach Bałtyku się odbyły. I jeszcze jedna wiadomość
; to dopiero pierwszy tom opowieści – ci którzy ją polubili, czekają na następne!
Dariusz Domagalski „Piraci Północy – Bractwo”
Instytut Wydawniczy ERICA, Warszawa 1013
Stron: 309
Cena: 34,90 zł.