Zdjęcie z prywatnego archiwum Henryka Jaskuły |
Na kartach historii polskiego żeglarstwa zapisało się wielu żeglarzy, którzy swymi osiągnięciami rozsławili nasz kraj. Wśród nich jest Henryk Jaskuła, pierwszy Polak i trzeci żeglarz w historii, który bez zawijania do portów samotnie okrążył kulę ziemską.Henryk Jaskuła przyszedł na świat 22 października 1923 roku w Radziszowie, w województwie małopolskim. W roku 1926 jego ojciec w poszukiwaniu pracy wyemigrował do Argentyny. Rodzina planowała osiedlić się w Polsce, za przesyłane pieniądze matka budowała dom w Radziszowie. Niestety, światowy kryzys lat trzydziestych zmienił ich plany, w efekcie Henryk z matką i młodszym bratem Bolkiem dołączyli do ojca.
To właśnie wtedy, w 1932 roku 9 letni Heniek zobaczył po raz pierwszy morze – Bałtyckie, Północne i Ocean Atlantycki. 8 stycznia 1933 statek zakotwiczył do Buenos Aires, w marcu Henryk poszedł do argentyńskiej szkoły. Początki były trudne, chłopiec nie znał języka, ciężko mu było zaadaptować się w nowym miejscu. Pod koniec roku szkolnego Heniek znakomicie opanował język hiszpański, mówił z tym samym akcentem co jego rówieśnicy. Szkołę powszechną ukończył ze znakomitym wynikiem. Następnie uczęszczał do trzyletniej szkoły zawodowej ucząc się w zawodzie ślusarza i tokarza. Ambicje były wyższe, Henryk chciał zostać inżynierem elektrykiem. Ukończył liceum, pomyślnie zdał egzamin wstępny na politechnikę i w 1943 roku rozpoczął studia na wydziale elektromechanicznym Uniwersytetu Narodowego w La Plata.
Przyszedł czas, gdy Jaskułę owładnęła tęsknota za ojczyzną, za Polską. Po zakończeniu II wojny światowej postanowił wrócić do kraju i ukończyć studia na Akademii Górniczej w Krakowie. Zupełnie różny program studiów był nie do zaakceptowania, Henryk musiał rozpoczynać studia od początku. Gdy miał 25 lat ożenił się ze studentką chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego, Przemyślanką Zofią Kiełtyką. W roku 1951 obronił pracę magisterską zyskując tytuł magistra inżyniera elektromechanika. Pierwszą pracę podjął w Zakładach Wytwórczych Silników Elektrycznych w Tarnowie, następnie przeniósł się do Biura Projektów Budownictwa Wiejskiego w Przemyślu. Został ojcem dwóch córek, Lidii i Aleksandry.
Zainteresowanie żeglarstwem było zupełnie przypadkowe, niespodziewane. Tęsknota za rodziną stawała coraz silniejsza, możliwość spotkania bliskich nierealna. Samoloty za dewizy jak i statki były nieosiągalne. To właśnie wtedy Henryk wpadł na pomysł, że może odwiedzić rodzinę płynąc do Argentyny jachtem. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. O jachtingu Jaskuła nie miał żadnego pojęcia, mało tego, nigdy z bliska nie widział jachtu. W wieku czterdziestu lat zapisał się na kurs sternika jachtowego. W roku 1964, mając 41 lat na jachcie „Syrius” odbył swój pierwszy rejs po Bałtyku.
Bardzo szybko żeglarstwo stało się jego pasją. W roku 1971 na jachcie „Karawela” popłynął razem z regatami Rias Bajas w rejs do Hiszpanii. Oddanie się pasji nie stłumiło pragnień odbycia rejsu do Argentyny. Niestety, klub z którym Jaskuła wiązał nadzieję, przygotowywał jacht „Zew Morza” do rejsu okołoziemskiego, rozpoczęły się więc poszukiwania nowego klubu zainteresowanego rejsem do Ameryki Południowej. Po licznych odmowach wreszcie się udało, bydgoski klub KKS „Brda” poparł ów rejs ku Argentynie.
20 marca 1973 roku jacht „Euros” zakotwiczył w porcie w Buenos Aires. Na odcinku z Valparaiso w Chile do Buenos Aires dowodził kpt. Aleksander Kaszowski, odcinek powrotni, z Buenos Aires do Helu odbywali pod dowództwem kpt. Jaskuły.
"Dar Przemyśla" w gdyńskim porcie.
Autor: Dariusz Westphal
|
Niestety, ojciec nie zobaczył syna, zmarł dwa lata wcześniej. Henryk po 26 latach rozłąki wreszcie zobaczył się z matką. Spędził z nią 35 dni. 25 kwietnia wyruszył w powrotny rejs do Polski.
Gdy największe marzenie zostało spełnione, z głębi pragnień wynurzył się nowy cel, samotny rejs dookoła świata, non stop, bez zawijania do portów. Rozpoczęły się poszukiwań nowego jachtu i sponsorów. Po sześciu miesiącach pytań i starań, Jaskuła uzyskał poparcie Wiesława Rogali, ówczesnego sekretarza generalnego Polskiego Związku Żeglarskiego, który zaproponował dotację 2,5 miliona złotych na budowę jachtu w Stoczni Jachtowej im. Conrada Korzeniowskiego w Gdańsku. W grudniu 1977 roku rozpoczęły się prace przy konstrukcji jachtu, 23 września 1978 roku „Dar Przemyśla” został ochrzczony. Jacht o długości 14,20 m, szerokości 3,72 m i wyporności 14 ton był gotów wyruszyć w swój dziewiczy rejs.
12 czerwca 1979 roku „Dar Przemyśla” wypłynął z gdyńskiego portu. Trasa rejsu wiodła z Gdyni, wokół Przylądka Dobrej Nadziei, po południowej stronie Australii i Nowej Zelandii, wokół przylądka Horn i z powrotem do Gdyni.
Kiedy 20 maja 1980 roku Henryk Jaskuła po 344 dniach rejsu non stop i 32 tysiącach mil morskich wpłynął do basenu żeglarskiego im. gen. Mariusza Zaruskiego w Gdyni, witały go tysiące ludzi. Żeglarz w przypływie euforii i radości zszedł z pokładu, rozłożył ramiona i wykrzyczał: „Polsko kochana! Twój syn powrócił!!”.
Henryk Jaskuła jako pierwszy Polak a trzeci w historii żeglarz samotnie, bez zawijania do portów okrążył kulę ziemską. Ponadto pobił ówczesny rekord świata w długości przebywania w samotnym rejsie non stop na morzu, który uprzednio wynosił 313 dni i należał do Robina Knox-Johnstona.
Już w czasie pierwszego rejsu, Henryk Jaskuła planował kolejną samotną podróż dookoła świata, tym razem w przeciwną stronę, ze wschodu na zachód. Niestety różnica zdań w sprawie eksploatacji „Daru Pomorza” stała się przyczyną konfliktu. Przemyski Okręgowy Związek Żeglarski, w przeciwieństwie do Jaskuły nie chciał, by „Dar Pomorza” został umieszczony w gdyńskim porcie i w ramach szkoleń żeglarskich pływał po polskim morzu. Zarząd życzył sobie, aby jacht stacjonował w Nicei i pływał po Morzu Śródziemnym. W wyniku poróżnienia Henryk Jaskuła odszedł z zarządu, gdzie pełnił funkcję wiceprezesa ds. morskich.
Zarząd, już bez Jaskuły zorganizował w 1987 roku rejs do Hawany, stolicy Kuby. Niestety, „Dar Przemyśla” nie dopłynął do celu, idąc za blisko brzegu wpadł w próg skalny i rozbił się osiadając na płyciźnie obok kubańskiego przylądka Punta Brava. Henryk Jaskuła bardzo przeżył tę katastrofę. Nie powrócił już do żeglarstwa, jak mawiał: „Żyję z połową duszy, ta druga połowa leży we wraku lub na wraku Daru Przemyśla, na kubańskiej plaży”.
Kapitan Henryk Jaskuła za wybitne osiągnięcia i zasługi otrzymał wiele wyróżnień. Odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za rozsławienie dobrego imienia polskiego żeglarstwa i polskich stoczni w świecie, nagrodzony złotym medalem za wybitne osiągnięcia sportowe, to tylko niektóre z licznych odznaczeń.
Przemyśl także nie zapomniał o swym bohaterze, który na stałe związał się z tym miastem. Wszak wyczyn Jaskuły i ”Dar Przemyśla” rozsławił Przemyśl i region w świecie. W roku 1980 żeglarz został Honorowym Członkiem Towarzystwa Przyjaciół Przemyśla i Regionu, w 2008 roku otrzymał uroczyście akt nadania Honorowego Obywatelstwa Miasta Przemyśla, a na przełomie roku szkolnego 2008/2009 został wybrany patronem Szkoły podstawowej nr 14 w Przemyślu.
5 marca 2011 roku w Centralnym Muzeum Morskim w Gdańsku Henryk Jaskuła został uhonorowany i wyróżniony Międzynarodową Nagrodą Conrady 2010, Indywidualności Morskie. W zastępstwie laureata statuetkę odebrał Jerzy Radomski.
Obecnie, po śmierci żony Zofii, Henryk Jaskuła samotnie mieszka w Przemyślu.