TYP: a1

Udrożnienie szlaku wodnego Wielkiej Pętli Wielkopolski za pomocą kombajnu kosząco-zbierającego

czwartek, 11 kwietnia 2019
Roman Wojtkowiak, Krzysztof Zembrowski

Ponieważ teraz „U WUJKA Interneta” można znaleźć wszystko, bo „jak czegoś nie ma w Internecie, to To nie istnieje”, więc od pewnego czasu można tam znaleźć również informacje jakim to ”CUDEM PRZYRODNICZYM” dysponuje Wielkopolska. Ba nawet Cała Polska. Jest to „TAK NIESPOTYKANE” tak „FANTASTYCZNE ZJAWISKO”, stanowi „BAJECZNY KLEJNOT PRZYRODY” że cały Świat powinien o nim wiedzieć. A wybrańcy z niego korzystać!!!

Pewnie wszyscy wodniacy o NIM słyszeli, bo od pewnego czasu robi się wokół niego bardzo dużo szumu. Przepraszam, teraz nie robi się szumu, tylko PR. Czyli Public relations (PR) (z ang. relacje publiczne), czyli „…kontakty z otoczeniem…”. Żeby było to oszukiwanie ludzi bardziej zagmatwane, to można powiedzieć: imagistyka społeczna czyli kształtowanie stosunków publicznie działającego podmiotu z jego otoczeniem. W języku polskim powszechnie używaną są określenia: peer, piar lub pijar, który jest zgłoskową realizacją pierwszych liter PR. I dzięki temu, bardziej „po zagranicznemu” powiedziane. Bo podobno, celem działań public relations jest dbałość o dobry wizerunek, akceptację i życzliwość wobec działań danej osoby lub organizacji?

A jak się o czymś mówi to zaraz można na tym zrobić pieniądze, więc w tymże Internecie roi się od przeróżnych reklam zachwalających TO Cudo. I mamy ogłoszenia: „…Wielka Pętla Wielkopolski” to popularny wodny szlak turystyczny w Polsce. Czarterując u nas łódkę możesz przepłynąć tę trasę w ciszy i spokoju podziwiając piękne okolice i zwiedzając okoliczne zabytki. Cała "pętla" liczy łącznie 687,9 km i prowadzi odcinkami rzeki Warty, Noteci, kanałami oraz przez jedno z największych polskich jezior – Gopło…”. Albo „…Wyrusz z nami na wyprawę po malowniczym szlaku wodnym Wielkiej Pętli Wielkopolski. Przemierzanie jego odcinków jest dziś prostsze i przyjemniejsze niż kiedykolwiek. Wszystko za sprawą mobilnego rozwiązania informacyjno-nawigacyjnego dedykowanego Wielkiej Pętli Wielkopolski w ramach systemu GPSwielkopolska…”.

Więc: „…Zapraszamy do galerii, gdzie staramy się  pokazać piękno tego szlaku, oraz do działu "porady" w którym wyjaśniamy niektóre nurtujące czarterowiczów pytania i wątpliwości....”.

Aby było jeszcze więcej rozgłosu w tej sprawie, głos zabierają również Sami Posłowie i to na dodatek EUROPOSŁOWIE. Jak mówi poseł Adam Szejnfeld: „… Dla nas jest ważne, by zaczęła żyć Wielka Pętla Wielkopolski. Już tak się staje, m.in. dzięki nowym przepisom i nowym inwestycjom…” Jednym z haseł promocyjnych towarzyszącym budowie mariny w Czarnkowie była sentencja “Statkiem na Euro 2012″.  Przy czym jest to również hasło promocyjne ponadregionalnego projektu ożywienia drogi wodnej E-70, gdzie konkretnie chodzi o “notecki” odcinek międzynarodowego szlaku, który prowadzi od Berlina do Kalingradu. “Statkiem na EURO 2012 – rozwój turystyki wodnej szansą rozwoju regionu” to również hasło projektu, który został złożony wspólnie z Gminą Drawsko i otrzymał dofinansowanie w kwocie ponad 1.300.000 zł ze środków Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego. Tylko jaki jest rzeczywisty efekt tego działania, wiedzą wodniacy, którzy próbowali pokonać tę trasę. Zwłaszcza niemieccy!!!

Ponieważ większość prawdziwych wodniaków to ludzie poszukujący czegoś nowego, zafascynowani są odkrywaniem nowych przygód i terenów więc znajdują ich tam całą masę!!! Bo jak zagłębimy się w temat głębiej i poznany relacje tych poszukiwaczy interesujących przeżyć, to możemy spotkać się z całą masą relacji jak ta: „…W ciągu 16 dni pokonaliśmy rzekami ok 350 km, połowę z liczącego blisko 700 km szlaku. My daliśmy radę, walkę z zielskiem przegrał silnik…. Dopłynęliśmy do Bydgoszczy. Ledwo, ledwo bo na ostatnich kilometrach trasy nasza dzielna Yamaha coraz częściej dawała sygnały, że ma już wybitnie dość walki z zielskiem zalegającym tuż pod powierzchnią Noteci. Na szczęście wytrwała do samego końca ale opinia mechanika nie była optymistyczna. Czy warto było i czy Wielka Pętla gotowa jest na przyjęcie wodniaków?...”

Chwalimy się Naszym Cudem, rozgłaszamy wszem i wobec o pięknie jakie roztacza się z tej trasy a zapomnieliśmy dodać, że każda z wybierających się na ten szlak łódek powinna się wyposażyć w nożyce do koszenia roślinności na- i podwodnej. Że o takim drobiazgu jak łopata a właściwie łycha koparki nie wspomnę.

Po co nożyce do koszenia? Bo cała to Wielka Pętla to jedna wielka hodowla „zielska”. Kilka słów wyjaśnienia: roślinność wodna zanurzona oraz szuwarowa stanowią bardzo ważny element ekosystemu zbiorników wodnych. Skład gatunkowy roślinności wodnej oraz stopień pokrycia dna roślinnością jest wyznacznikiem czystości jeziora oraz stopnia jego troi (żyzności). Pozytywnym działaniem makrofitów jest ich wpływ na czystość wody poprzez: - pochłanianie biogenów (w szczególności fosforu i azotu), - zwiększenie sedymentacji cząstek stałych z toni wodnej do osadów dennych, - stabilizację osadów dennych.

Działanie makrofitów przekłada się wprost na jakość oraz przezroczystość wody.

Ponadto roślinność porastająca dno zbiorników wodnych: stanowi kryjówkę i miejsce tarła ryb, jest siedliskiem oraz pokarmem dla wielu organizmów wodnych, ogranicza rozwój fitoplanktonu (w tym chroni przed zakwitami sinic).

Jednak nadmierny rozwój roślinności wodnej przyczynia się do pogorszenia stanu zbiornika wodnego, utrudnia lub wręcz uniemożliwia sportowe i rekreacyjne wykorzystanie zbiorników wodnych. Może stanowić realne zagrożenie utonięciem osób kąpiących się. Co najistotniejsze z punktu widzenia wodniaków, jest ich „przekleństwem”, gdyż ogranicza a czasem wręcz uniemożliwia poruszanie się po akwenach wodnych.

Trudno się pływa po niektórych polskich wodach.

[t][/t] [s]Fot. Krzysztof Tuz[/s]

Ryc. 1. Ogromne „wstęgi” roślinności podwodnej ciągnące się na zaniedbanych polskich szlakach wodnych

 

Również z punktu widzenia ochrony przed zarastaniem i degradacją jezior czy innych akwenów wodnych, im niższa zawartość substancji organicznej w zbiornikach wodnych, tym lepiej. Zwiększenie żyzności zbiorników prowadzi do: spadku przezroczystości wody, pogorszenia warunków tlenowych, zwiększenia ilości osadów dennych (zamulenia), zmniejszenia bioróżnorodności - spadek ilości gatunków flory i fauny, ustępowanie gatunków cennych przyrodniczo, zwiększenia ilości glonów, co może prowadzić również do masowego pojawienia się sinic (zakwitów). 

Ma to również swoje reperkusje w ogólnie umownie przyjętej „ochronie przyrody”. W kolejnych etapach wzrostu żyzności, procesy zarastania nasilaja się. Mogą być one całkowicie nieodwracalne - zbiorniki wodne ulegają wypłyceniu, a ich brzegi są coraz obficiej porastane przez roślinność szuwarową, która stopniowo jest zastępowana przez roślinność typowo lądową. Skutkiem tego powierzchnia zbiornika wodnego zmniejsza się a jego życie biologiczne zamiera.

Z punktu widzenia naukowego, pod względem żyzności, czyli zasobności w substancje organiczne, wyróżniamy kilka rodzajów zbiorników wodnych. Jedne z nich to jeziora typu dystroficznego. Są to zbiorniki wody, które zawierają duże ilości substancji organicznej (kwasów humusowych), wiążących azot i fosfor w formy niedostępne dla roślin. Woda w nich jest żółta lub brunatna. Występuje tam niewiele gatunków roślin i zwierząt. Do zbiorników dystroficznych zaliczamy zwykle małe bezodpływowe jeziorka śródleśne, zbiorniki śródbagienne. Rozróżniamy również zbiorniki oligotroficzne, stanowiące najrzadsze i zarazem najcenniejsze ekosystemy, w których cała wyprodukowana materia organiczna podlega procesowi mineralizacji i powraca do obiegu. W tego typu jeziorach prawie wcale nie występują procesy zarastania i osadzania materii organicznej (powstawania osadów dennych). Najcenniejsze akweny wodne do uprawiania wszelkich sportów wodnych. Ekosystemy te są szczególnie wrażliwe na degradację. Kolejne rezerwuary wodne to zbiorniki oligo-mezotroficzne i mezotroficzne. Są to zbiorniki o umiarkowanej żyzności. Wody tych jezior są czyste, dobrze natlenione, zawierają stosunkowo niewielką ilość substancji organicznych. Niestety tego typu jeziora są silnie podatne na degradację. Najpopularniejszy w Polsce typ zbiornika to jeziora eutroficzne – bardzo żyzne, o małej przezroczystości wody, obficie pozarastane przez roślinność wodną i szuwarową. 

W płytkich wodach roślinność stanowi kluczowy składnik życia i decyduje o wzajemnym oddziaływaniu wszystkich jego elementów.

[t][/t] [s]Fot. Roman Wojtkowiak[/s]

Ryc. 2. Walka o przeżycie powoduje, że roślinność szuwarowa wyrasta również „spomiędzy” kamieni

 

Dla ludzi korzystających sportowo lub rekreacyjnie z akwenów wodnych ważnym jest klasyfikacja do jakiej dany zbiornik pod względem żyzności jest zakwalifikowany. Bo nie mniej istotnym i bardzo ważnym zagadnieniem jest dbałość o kondycję kanałów, cieków, rzek, zbiorników, jezior oraz innych akwenów wodnych ze względu na uprawiane sporty jak i cyklicznie występujące lokalne zjawiska powodziowe, w dużej mierze spowodowane brakiem swobodnego odpływu wód.

Ważny w tym momencie jest aspekt usuwania roślinności. Jest to o tyle istotne, że np. biorąc pod uwagę skład i ilość obecnych w tzw. Wielkiej Pętli Wielkopolskiej wodorostów, można z całą pewnością powiedzieć, że już dziś równowaga biologiczna w zbiornikach wchodzących w jej skład jest poważnie zakłócona, co jest związane ze spadkiem bioróżnorodności oraz wzrostem poziomu trofi (żyzności). WIELKA PĘTLA WIELKOPOLSKI w chwili obecnej kwalifikuje się generalnie jako zbiornik eutroficzny i koniecznością staje się ochrona przed dalszym procesem degradacji. W związku z tym należy podjąć działania mające na celu ustabilizowanie dostaw biogenów do zbiornika oraz ochronę bioróżnorodności. A ponieważ szlaki wodne w Polsce są już mniej przyjazne w pierwszej kolejności należy przedsięwziąć koszenie i usuwanie poza teren zbiorników roślinności wodnej. Zwalczanie mechaniczne polegające na koszeniu jest obecnie uznawane za najlepszą metodę walki z nadmiernie rozwiniętą roślinnością wodną. Jest to przede wszystkich sposób najmniej inwazyjny, ponieważ nie wiąże się z wprowadzaniem do środowiska wodnego żadnych substancji chemicznych, mogących powodować zagrożenie jakie stanowią różnorodne opryski.

Mówimy i mamy na myśli: koszenie i zabieranie, gdyż tylko dzięki wykaszaniu i zebraniu biomasy nie dojdzie do obumierania rośliny, a w konsekwencji do jej rozkładu i gnicia.

Przy czym nie tak wyobrażamy sobie usuwanie roślinności wodnej jak na przedstawionym zdjęciu numer 3.

[t][/t] [s]Fot. Dariusz Ochrymiuk[/s]


Ryc. 3. Wykaszanie i wyciąganie z wody usuwanej roślinności „metodą ludzką”. 

 

Również nie mamy na myśli metody koszenia „ręczno-maszynowego” jaką pokazuje zdjęcie nr 4. Jako że ciągle jeszcze w Polsce podstawowym urządzeniem do koszenia roślinności podwodnej jest bardzo prymitywna pływająca koszarka ścinająca. W urządzeniach tych zespół roboczy tylko ścina roślinność podwodną, a nie ma możliwości koszenia roślinności szuwarowej.

           

            Ryc.4. Kosiarka do usuwania roślinności wodnej i podwodnej firmy ESOX z Poznania

Tego typu „kosiarki” stosunkowo łatwo dają sobie radę z roślinnością wodną, którą np. puszczają z nurtem rzeki. Co może być bardzo groźne dla ewentualnych konstrukcji usytuowanych w dolnym biegu, gdy ogromne masy zielska zahaczają się o np. filary mostu. A zdarzyły się już w Polsce tego typu przypadki. Trochę to przypomina koszenie trawy. Można ją wykaszać za pomocą kosiarki ręcznej, wspomaganej silnikiem elektrycznym czy spalinowym, kosiarką zespoloną z niewielkim ciągniczkiem, ale zawodowe koszenie wykonuje się profesjonalnymi urządzeniami do koszenia agregatowanymi z ciągnikiem rolniczym. Są również specjalnie konstruowane urządzenia, które służą wyłącznie do koszenia.

Ryc. 5. Typowe urządzenie do wykaszania roślinności podwodnej firmy ESOX z Poznania

 

Również do usuwania roślinności pod- czy nawodnej konstruowane są specjalne urządzenia służące do wykaszania roślinności wodnej szuwarowej czy rosnącej na brzegach.. Mamy już w Polsce tego typu maszynę, którą nazywamy Kombajnem kosząco- zbierającym.

Urządzenie o którym mowa, zwane wielomodułową samobieżną maszyną, przeznaczone jest do ochrony obszarów wodno-błotnych przed sukcesją roślinności oraz zahamowania spadku bioróżnorodności na terenach wodno-błotnych, głównie na terenach parków narodowych i krajobrazowych oraz chronionych obszarach Natura 2000, jak i pozostałych akwenów wodnych. Co nie znaczy, że nie mogłaby ona udrożnić wszystkich polskich szlaków żeglugowych. I to nie tylko tych wykorzystywanych rekreacyjnie, ale przede wszystkim tras komunikacyjnych, o których tak dużo się ostatnio mówi przy okazji Programu Reaktywowania Transportu Wodnego.

Ryc. 6. Kombajn kosząco – zbierający podczas prac w zbiorniku wodnym

 

Opis rozwiązania kombajnu kosząco – zbierającego

Ryc. 7. Schemat rozmieszczenia głównych elementów kombajnu

Kombajn kosząco- zbierający może poruszać się i pracować na terenach suchych, podmokłych, mokrych i bagiennych. A co najistotniejsze może również wykonywać cały szereg prac przemieszczając się w wodzie. Posiada innowacyjny układ napędowy oraz modułowe gąsiennice typu delta, innowacyjny adapter do przemieszczania bel biomasy, a także innowacyjny zespół wysięgnika roboczego i podwieszaną głowicę ścinkową.

Wymienne urządzenia i narzędzia, zapewniają koszenie, rozdrobnienie oraz transport biomasy, w tym usuwanie zakrzaczeń i pojedynczych podrostów drzew. Co również nie jest bez znaczenia wielomodułowa maszyna daje możliwość szybkiego pozyskania biomasy z trudno dostępnych terenów np. podmokłych i akwenów śródlądowych, uwzględniając aspekty ekologiczne.

W opisywanym kombajnie zastosowano konstrukcję składającą się z wymiennych modułów do cięcia, rozdrabniania i transportu pozyskanej biomasy (roślinności trawiastej, zakrzaczeń, roślinności podwodnej i nawodnej) z terenów bagiennych i akwenów śródlądowych. Urządzenieto wyposażone jest w nóż typu U, który ścina, a taśmociąg zbiera roślinność wodną i transportuje w doczepianej samojezdnej przyczepie.

Ryc. 8. Podbieranie i zabieranie skoszonej roślinności wodnej

 

Z kolei gąsienice typu delta, lekkiej konstrukcji wywierają minimalny nacisk na podłoże rzędu 0,006 MPa, nie stanowią zagrożenia dla środowiska przyrodniczego, nie zagęszczają gruntu, umożliwiając poruszanie się w najtrudniejszym terenie. 

 

Ryc. 9. Gąsienice jezdne napędzane silnikami hydraulicznymi

 

A hydrostatyczne silniki napędowe oraz innowacyjny układ skrętu dwóch par gąsienic minimalizują uszkodzenia podłoża.

Na ryc. 10 przedstawiono kombajn kosząco-zbierający w całej okazałości, przygotowany do wjazdu do zbiornika wodnego.

 

Hydrauliczny sprzęg wspomagający skręt przyczepy w trudnych warunkach i umożliwiający pokonywanie wszelkiego rodzaju przeszkód terenowych i wodnych, szczelna konstrukcja kadłuba pojazdu i przyczepy transportowej, która umożliwia zbiór biomasy w akwenach (rzekach, jeziorach, kanałach), dodatkowy układ wspomagający maszyny w akwenach, innowacyjny układ zawieszania narzędzi na wysięgniku z przenośnikiem taśmowym, specjalistyczny manipulator z do usuwania i podrostów drzew oraz zakrzaczeń na brzegach zbiorników wodnych umożliwia wszechstronne oczyszczanie akwenów wodnych.

Proponowane urządzenie jest nieszkodliwe dla środowiska, gdyż nowoczesny sprzęt do koszenia i usuwania wodorostów spełnia wymogi bezpieczeństwa pod względem emisji spalin i emisji hałasu. Jak również ochrony środowiska, gdyż oleje stosowane do smarowania elementów są olejami biodegradowalnymi zarówno w układach hydraulicznych, smarowania silnika jak i smarowania układu tnącego.

Ponieważ zdajemy twórcy tego urządzenia zdawali sobie sprawę, że absolutnie nie może się zdarzyć, aby w miejscu pracy, w tak newralgicznych i priorytetowych terenach, w których ta maszyna powinna być używana, nie może mieć miejsca, żeby znajdowano by plamy oleju mineralnego. Jak to ma bardzo często miejsce w naszych niby tak precyzyjnie chronionych obszarach jakimi są Parki Narodowe czy Parki Krajobrazowe. 

Ryc. 11. Plamy oleju mineralnego na wodach Parku Narodowego Ujście Warty

Ryc. 12. Pływające plamy oleju mineralnego na wodach w Biebrzańskim Parku Narodowym

 

 

TYP: a3
0 1
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 21 listopada

Do wybrzeży na północ od Wirginii, pierwszej angielskiej kolonii w Ameryce, na statku "Mayflower" przybyło 102 osadników. Założyli miasto w Plymouth, od nazwy portu, z którego wypłynęli we wrześniu; tak narodziła się Nowa Anglia.
sobota, 21 listopada 1620