Teraz – chyba już nic; większość organizmów żywych kiepsko znosi temperatury powyżej 40 stopni Celsjusza, więc te, które znalazły tuż poniżej miejsca zrzutu, raczej nie miały szans. O sprawie zanieczyszczenia rzeki poinformował portal krakow.naszemiasto.pl. Na razie nie wiadomo, czy doszło do awarii, czy był to efekt celowego działania lub zaniedbania obowiązków.
Mała rzeka w wielkim mieście
Drwinka, jak nazwa wskazuje, nie jest wielkim ciekiem wodnym; liczy jakieś 30 km długości i stanowi dopływ Wisły. Jak twierdzi Wikipedia, w Drwince występują wody klasy II (czyli całkiem niezłej, bo skala jest pięciostopniowa). Niestety w rejonie ul. Błotnej w Krakowie umieszczona jest rura spustowa z MPEC-u (Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej S.A.), z której do rzeczki wydostała się wrząca woda.
Wezwani na miejsce zrzutu pracownicy Wód Polskich stwierdzili, że na odcinku ok. 50 poniżej ujścia rury woda w drwince jest gorąca. O sprawie poinformowano służby terenowe MPEC. Rura, z której wydostawał się wrzątek, jest wkopana w prawobrzeżną skarpę. Teraz pracownicy Wód Polskich sprawdzają, jak to wygląda od strony formalnej i czy odprowadzanie wody z instalacji wprost do Drwinki jest zgodne z postanowieniami pozwolenia wodno-prawnego.
Ekologia w praktyce
Paweł Chodkiewicz, ekolog i aktywista zajmujący się stanem wód w okolicy Krakowa podkreśla, że nie jest to pierwszy raz, gdy do rzeczki dostaje się gorąca woda z MPEC-u. Jak mówi: „W poprzednich latach wzywane były służby, WIOŚ, Wody Polskie, pisane były interpelacje poselskie, radnych miasta, pomimo tego sytuacja powtarza się co roku, bez żadnych konsekwencji i naprawy sytuacji przez MPEC”.
Warto podkreślić, że nie chodzi tylko o temperaturę, ale też o skład zrzutów. Przedstawiciele Wód Polskich dokonujący wizji lokalnej stwierdzili, że wzdłuż ul. Facimiech (jest to miejsce znajdujące się tuż poniżej zrzutu) woda w rzeczce miała nienaturalną, mleczną barwę. Wzdłuż tej ulicy przebiega Park Rzeczny Drwinka.
Tagi: rzeka, Drwinka, wrzątek, ekologia, MPEC, Kraków