Rząd Niderlandów wpadł ostatnio na ciekawy pomysł – planuje oddać byłym koloniom zagrabione przed laty dobra kultury. Z czego wynikła ta, skądinąd szlachetna inicjatywa? I czy w takim razie jest szansa, że inne kraje pójdą w ślady Holendrów?
Sorki, głupio wyszło...
Trzeba przyznać, że holenderski rząd podszedł do tematu z pełną powagą. Powołano specjalną komisję, która ma zajmować się wyłącznie kwestią zwrotu ukradzionych dóbr materialnych. W oficjalnym komunikacie napisano: „Rząd pragnie pomóc naprawić tę historyczną niesprawiedliwość, zwracając obiekty dziedzictwa kulturowego do ich krajów pochodzenia". Innymi słowy – najwyższy czas oddać, co nie nasze. Przepraszamy.
Dokumentem, który doprowadził rządzących do takich wniosków, był raport pod tytułem „Kolonialne kolekcje i uznanie niesprawiedliwości”. Sporządzili go Rada Kultury oraz Doradczy Komitet ds. Krajowych Ram Politycznych dla Zbiorów Kolonialnych.
Hańba kolonii
Niełatwo jest przyznać się do błędu – tym bardziej jeśli został on popełniony przez naszych przodków, na długo przed tym, nim przyszliśmy na świat. Trudno jednak zaprzeczyć, że poziom życia, jakim cieszą się współcześni Holendrzy, jest w znacznym stopniu efektem dokonań z przeszłości, opartych na kradzieży, wyzysku, a nierzadko też niewolnictwie. Na tej samej zasadzie dzieci czy wnuki złodzieja mogą być sympatycznymi, praworządnymi obywatelami - skoro jednak majątek, którym dysponują, pochodzi z nieuczciwego źródła, to chcąc mieć zupełnie czyste sumienie, powinny w miarę możliwości naprawić wyrządzone przez przodków zło. Nawiasem mówiąc, Niderlandy zniosły niewolnictwo dopiero w 1863 roku - jako ostatnie w Europie. Zanim to nastąpiło, z holenderskich kolinii sprzedano około 600 tys. niewolników.
Należy też podkreślić, że chodzi tu nie tylko o Niderlandy – wszak krajów kolonialnych było całkiem sporo. Rzecz dotyczy także obywateli Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii, Portugalii itp. Nie zapominajmy też o stratach w ludziach – sam tylko król Belgii, niejaki Leopold II, wymordował 8 mln (tak: osiem milionów) ludzi w Kongo, nie widząc nic zdrożnego w tym, by głowę „upolowanego” Murzyna przetransportować do Europy i kazać wypchać, niczym trofeum myśliwskie.
Szacun, pani minister!
Minister Edukacji, Kultury i Nauki, Ingrid van Engelshoven powiedziała, że jest niezmiernie istotne, by kolekcje zbiorów pochodzących z kolonii pokazać z różnych perspektyw – także z punktu widzenia tych, którym zostały zrabowane.
Jak sama przyznała, „może to oznaczać bolesną konfrontację z niesprawiedliwościami z naszej przeszłości, których skutki w niektórych przypadkach są nadal odczuwalne każdego dnia. W holenderskich zbiorach państwowych nie ma miejsca na przedmioty dziedzictwa kulturowego pozyskane w drodze kradzieży. Jeśli jakiś kraj chce ich z powrotem, oddamy je”.
Mimo iż zwrot tych dóbr nie zmieni przeszłości, będzie on ważnym sygnałem dla byłych kolonii. Oznacza to bowiem, że Niderlandy przyznają się do popełnionego wcześniej zła i traktują te kraje, jak równe sobie – z uczciwością i szacunkiem.
Pierwszy krok?
Prawie każde państwo na świecie posiada w swoich zbiorach obiekty stanowiące łupy wojenne. Czym innym jest jednak zdobycie chorągwi, broni, samolotu, czy przedmiotów użytych w czasie ofensywy, a czym innym – okupacja i regularna kradzież podbitego przez siebie kraju, rabowanie jego dóbr kultury, przedmiotów lokalnego kultu lub prywatnej własności mieszkańców. Albo samych mieszkańców – nie zapominajmy, że pierwsi ciemnoskórzy imigranci nie przybyli do Europy czy Ameryki tak zupełnie dobrowolnie.
Holendrzy, oddając zrabowane dobra, dają właśnie światu dobry przykład. Pytanie, czy inne państwa będą mieć na tyle klasy, by podążyć tym tropem i oddać to, co przez lata nakradły? Czy miejsce egipskich mumii na pewno jest w londyńskim British Museum? A głowy z Wyspy Wielkanocnej - w paryskim Luwrze?
Czy w związku z tym jest szansa, że Niemcy oddadzą nam ukradzione w czasie okupacji dzieła sztuki? A Szwedzi, którzy słynęli z tego, że podczas potopu kradli z polskich zamków wszystko – nawet gwoździe, klamki i nocniki – czy zdecydują się na ich zwrot? Byłoby naprawdę miło. Chociaż nocniki mogą sobie zostawić.
Tagi: Holandia, Niderlandy, kolonie, zwrot, zbiory