Podobno każdemu z nas zdarza się być głupcem przez 5 minut dziennie, a cała sztuka polega na nieprzekraczaniu tego limitu – tak przynajmniej twierdził Elbert Hubbard.
Czy pasażerowie i załoganci jachtu, którzy wpadli na pomysł wystrzelenia fajerwerków w sąsiedztwie wysuszonego lasu, zastosowali się do tej maksymy? Trudno powiedzieć. Odpalenie sztucznych ogni zajmuje mało czasu. Ugaszenie szalejącego pożaru - dużo więcej. Naprawienie szkód w przyrodzie - sami wiecie...
Jak to się stało?
W miniony piątek grupa 13 osób pływających na jachcie turystycznym w okolicy greckej Hydry postanowiła uczcić swój rejs za pomocą fajerwerków. Koncepcja zapewne wydawała się i interesująca - ale tylko dlatego, że nikt nie zastanowił się nad następującymi kwestiami:
Spektakularne efekty…
Niestety, stało się najgorsze, co się stać mogło – niektóre z fajerwerków trafiły w piniowy las (jedyny na wyspie…), który wskutek panującej ostatnio pogody był mocno wysuszony. W tej sytuacji pożar był właściwie gwarantowany.
Na dodatek w miejscu, w którym zarpószono ogień, nie ma dróg – wezwana na pomoc straż pożarna musiała więc walczyć z żywiołem z powietrza, a także od strony morza. W akcji użyto sześciu samolotów i dwóch zespołów strażaków. Znaczna część lasu spłonęła.
Osoby obecne na jachcie (zarówno pasażerowie, jak i załoganci) zostały postawione w stan oskarżenia. Prokurator postawił im zarzuty spowodowania pożaru. Jeszcze w minioną niedzielę (a więc 2 dni po wydarzeniu) załoganci i pasażerowie łodzi stanęli przed sadem w Pireusie. Wiadomo też, że prokurator wniósł o tymczasowe zajęcie jednostki – a tak sie skłąda, że jest co zajmować. Sprawcy płynęli bowiem luksusowym, 53-metrowym jachtem, za którego czarter trzeba zapłacić 299 000 euro tygodniowo.
Tagi: Grecja, Hydra, pożar, fajerwerki, ekologiaForest fire on Hydra, 300 acres of the only pine forest on the island, sparked by fireworks on a private yacht said #Greece's Climate Crisis Minister Vassilis Kikiliashttps://t.co/nS8fqVCXVh
— Ruth Padel (@ruthpadel) June 24, 2024