Premier Grecji Kyriakos Mitsotakis ogłosił właśnie plan zmniejszenia liczby wycieczkowców odwiedzających najpopularniejsze greckie wyspy. Nowe regulacje maja wejść w życie już od przyszłego roku.
„Nadmierna turystyka”
Czy kraj utrzymujący się głównie z turystyki powinien narzekać na nadmiar odwiedzających? Teoretycznie nie; w końcu większy ruch oznacza więcej pieniędzy. W przypadku Grecji można jednak mówić o prawdziwej klęsce urodzaju, zwłaszcza w tzw. czasach pocovidowych, gdy wiele osób zrozumiało, że jeśli chcą odwiedzić kraj uchodzący za kolebkę naszej cywilizacji, nie ma na co czekać.
Czy naprawdę problem nadmiernej turystyki jest aż tak duży? Cóż – liczby mówią same za siebie. W minionym Grecję odwiedziło w sumie 32,7 mln turystów z różnych krajów – aż o 18 proc. więcej niż w 2022. Jaki będzie 2024? Tego nie wiemy, ale na razie wszystko wskazuje na to, że Grecja nie traci na popularności.
Ograniczenia – jak będą wyglądać?
Przede wszystkim nie ustalono jeszcze, kiedy dokładnie wejdą one w życie; premier Mitsotakis powiedział w jednym z wywiadów: „Myślę, że zrobimy to w przyszłym roku”, co trudno uznać za precyzyjny termin.
Trzeba też podkreślić, że Grecja nie ma zamiaru zabronić wstępu wszystkim statkom wycieczkowym; chodzi jedynie o ograniczenie ich liczby. Będzie to zrealizowane głównie za pomocą zmniejszenia dostępnych dla nich miejsc do cumowania. Te, które pozostaną, będą prawdopodobnie rozdzielane w drodze przetargów.
Co na to Grecy?
Wypowiedzi premiera dotyczące statków wycieczkowych na nowo rozpętały dyskusję na temat ich wpływu na środowisko i lokalną turystykę. Sceptycy uważają, że tego rodzaju jednostki przynoszą znacznie więcej strat, niż korzyści lokalnym społecznościom oraz ekosystemom.
Jako przykład podawana jest tu ulubiona miejscówka wielu operatorów, czyli Santorini. Na stałe mieszka tam 15 tys. osób, a w ubiegłym roku wyspę odwiedziło 1,3 miliona turystów, z czego duża część przybyła właśnie wycieczkowcami. Jak powiedział Mitsotakis:„Są ludzie, którzy wydają dużo pieniędzy, żeby być na Santorini, i nie chcą, aby wyspa została zalana tłumem odwiedzających. Poza tym wyspy nie stać na to, nawet ze względów bezpieczeństwa”.
Tagi: Grecja, turystyka, wycieczkowice