W Oslo odsłonięto pomnik morsicy o imieniu Freya. Zwierzę było w Norwegii niezwykle popularne - wygrzewało się na skałach i wspinało na zacumowane na wybrzeżu łodzie. Ze względu na to, że morsicę przyjeżdżały oglądać tłumy, miejscowe władze podjęły decyzję o jej uśpieniu twierdząc, że mors stanowi zagrożenie dla ludzi.
A sculpture was unveiled in Oslo on Saturday in memory of Freya, the 1,300-pound walrus who lounged in highly populated areas of the Norwegian capital last summer before the authorities declared her a threat to human safety and killed her. https://t.co/QmnOvE7ibd pic.twitter.com/NUiLgkDBkd
— The New York Times (@nytimes) May 1, 2023
Zanim pojawiła się w Norwegii, Freya była widziana na wodach Wielkiej Brytanii, Holandii, Danii oraz Szwecji. Gdy pojawił się w Oslo, szybko stała się maskotką tłumów, a ludzie podchodzili na wyciągnięcie ręki, nie zwracając uwagi na ostrzeżenia, że morsy zachowywać się agresywnie, jeżeli poczują się zagrożone. To właśnie brak ostrożności tłumu zdecydował, że ostatecznie lokalne władze zdecydowały się uśpić Freyę. Ich decyzja podzieliła norweskie społeczeństwo. Niektórzy nazywali to wręcz morderstwem, część ekspertów twierdziła, że decyzja została podjęta zbyt szybko i nie wzięto pod uwagę dobrostanu zwierzęcia. Według władz operacja przeniesienia morsicy w inny, mniej zaludniony obszar była zbyt skomplikowana.
Jednym z oburzonych był Erik Holm, pomysłodawca upamiętnienia morsicy. W wywiadach podkreślał, że jest wściekły na to, w jaki sposób dyrekcja rybołówstwa i państwo poradziły sobie z tą sytuacją. „Musimy zadać sobie pytanie, jak traktujemy zwierzęta i naturę. Musimy pomyśleć o naszym stosunku do dzikiej przyrody” - dodał.
Pieniądze na budowę rzeźby pochodzą z publicznej zbiórki. Ponad 25 tysięcy dolarów zebrano w ciągu kilku dni.
Rzeźba z brązu o naturalnych rozmiarach 600-kilogramowego ssaka przedstawia Freyę leżącą na boku na skalistym brzegu we fiordzie Oslo i stanęła w pobliżu miejsca, w którym wylegiwała się Freya.