Jak informuje rzecznik holenderskiej straży przybrzeżnej pożar wybuchł na pływającym pod banderą Panamy statku towarowym Fremantle Highway. Przyczyną zdarzenia było zapalenie się jednego z przewożonych przez jednostkę samochodów elektrycznych. Niestety nie obyło się bez ofiar.
Burning ship, 23 crew members, 2587 cars on board (25 electric).
— Pals @Entrepreneurix (@Entrepreneurix) July 26, 2023
Danger of sinking - 1 crew dead.
Panamanian ship Fremantle Highway was on its way from Bremerhaven in Germany to Port Said in Egypt.#Ameland #Netherlands #Germany https://t.co/zNQTZdmAlI
Okoliczności
W momencie wybuchu pożaru jednostka była w trasie z Niemiec do Egiptu, w odległości ok. 50 km na północ od wyspy Ameland. Na pokładzie Fremantle Highway znajdowało się 2587 samochodów, w tym 25 aut elektrycznych. Jak podaje agencja Reutera, to właśnie zapłon jednego z tych pojazdów był bezpośrednią przyczyną zdarzenia.
Na towarowcu przebywało 23 załogantów; wszyscy zostali już ewakuowani, jednak mimo akcji ratowniczej wielu z nich zostało rannych. Obecnie 16 osób przebywa w szpitalu, głównie z uwagi na problemy z układem oddechowym. Jedna osoba niestety zmarła.
Skąd tylu poszkodowanych?
Początkowo załoga statku usiłowała samodzielnie okiełznać ogień, jednak okazało się to niewykonalne. Na pomoc wezwano więc specjalistyczną jednostkę strażacką z Rotterdamu. Strażacy przybyli na miejsce śmigłowcem, jednak pożar rozprzestrzeniał się błyskawicznie, uniemożliwiając im zainstalowanie się na pokładzie i przeprowadzenie skuteczniej akcji gaśniczej.
Obecnie wokół Fremantle Highway zgromadziło się kilka jednostek SAR oraz holowników. Gaszenie ognia jest bardzo trudne, ponieważ z obawy przed utratą stateczności ratownicy unikają używania dużych ilości wody. Mimo to towarowiec wyraźnie się już przechylił. Na szczęście załodze jednego z holowników udało się przymocować do statku linę ratowniczą. Dzięki temu istnieje szansa, że jednostka nie zacznie dryfować i nie zablokuje ważnych szlaków handlowych do Niemiec.
Problemy z elektrykami
Samochody elektryczne mają szereg zalet, jednak mają też wady. Jedną z nich jest fakt, że w razie pożaru taki pojazd jest niezmiernie trudny do ugaszenia. Z tego powodu niektóre linie promowe rozważają wprowadzenie zakazu przewozu samochodów elektrycznych, hybrydowych i tych z napędem wodorowym. Na razie na taki krok zdecydował się norweski przewoźnik Havila Kystruten.
Strażacy twierdzą, że największym problemem przy gaszeniu aut elektrycznych jest fakt, iż akcja wymaga użycia piany sprężonej tzw. CAFS, proszku gaśniczego, a przede wszystkim — ogromnych ilości wody. Tej na morzu akurat nie brakuje. Może się jednak zdarzyć, że — tak, jak w przypadku Fremantle Highway — proces gaszenia będzie skutkował utratą stabilności statku.
Tagi: pożar, samochód, elektryk, towarowiec, Niderlandy