TYP: a1

San José — czyj jest ten skarb?

czwartek, 30 czerwca 2022
Hanka Ciężadło

Na dnie mórz i oceanów spoczywa mnóstwo kosztowności, złota i innych ciekawych artefaktów o znacznej wartości. Czy zatem nie byłoby wspaniale wydobyć to i owo? Zapewne tak. Sęk w tym, że nie zawsze jest to możliwe – i nie tylko z powodu głębokości. Najważniejszą przeszkodą bywają wątpliwości co do tego, komu taki skarb się należy. Jak pokazuje przykład galeonu San José, rozstrzygnięcie tej kwestii wcale nie jest takie proste.

Jak to z galeonem było?

Hiszpański galeon San José poszedł na dno 8 czerwca 1708 roku w pobliżu Kartageny w północnej Kolumbii. Warto podkreślić, że statek nie zatonął tak zupełnie przypadkiem – został bowiem zatopiony przez Brytyjczyków. W ładowniach jednostki znajdowało się mnóstwo kosztowności należących… no właśnie. I tu zaczynają się pierwsze schody: w tamtym okresie Kolumbia była hiszpańską kolonią.

A Hiszpanie mieli brzydki zwyczaj kraść, co popadnie w podbitych przez siebie krajach, ze szczególnym uwzględnieniem Boliwii oraz Peru. Zrabowane kosztowności, szczególnie złoto, składowali właśnie w Kartagenie, skąd było ono wysyłane do Hiszpanii. Tak miało się stać i tym razem. San José nie dotarł jednak do miejsca przeznaczenia, a dopóki wrak nie został odnaleziony, słuch po przewożonym na nim skarbie zaginął.

Bingo!

Sytuacja uległa zmianie w 2015 roku, kiedy to udało się zlokalizować galeon. Natychmiast okazało się, że to, co spoczywa w jego ładowniach, ma więcej, niż jednego domniemanego właściciela. Kto zatem zgłasza pretensje do kosztowności – i kto ma szansę na wyprzedzenie konkurencji? Oto strony konfliktu: 

  • Kolumbia – wrak znajduje się na jej wodach terytorialnych i spoczywa tam od trzystu lat, dlatego rząd kolumbijski uważa zarówno statek, jak i zawartość jego ładowni za swój skarb narodowy, który powinien trafić do muzeum,
  • Hiszpania – podkreśla, że przewożący zrabowane dobra galeon w momencie zatopienia należał do jej floty, więc chronią go regulacje ONZ i sprawa jest zamknięta,
  • Boliwia, a konkretnie – lud Qhara Qhara. Jego przodkowie zostali zmuszeni przez okupanta do ciężkiej pracy związanej z wydobywaniem metali szlachetnych na terenie swojego kraju. Pracowali niewolniczo i byli przy tym okradani z bogactw naturalnych. Uważają więc, że zawartość ładowni galeonu powinna wrócić do miejsca, z którego została wywieziona.

Kto ma rację?

Nie czujemy się uprawnieni do ferowania wyroków, ale mamy swojego kandydata spośród tej trójki. Wy zapewne też. Z pewnością sprawa jest bardzo delikatna i złożona, a fakt, że w grę wchodzą naprawdę duże sumy pieniędzy, wcale nie ułatwia znalezienia konsensusu.

Należy też podkreślić, że pozostaje jeszcze jedna kwestia: jak wydobyć wrak i to, co się w nim znajduje? Galeon spoczywa na głębokości ponad 600 metrów. Aby go eksplorować, potrzebny jest specjalistyczny sprzęt, a także odpowiednia technologia i doświadczeni specjaliści. Na świecie jest tylko kilka firm, które są w stanie podjąć  się tego zadania. Żadna z nich nie pochodzi z Hiszpanii, Kolumbii, czy Boliwii. I być może właśnie prawdziwym wygranym w tej batalii będzie ten, kto fizycznie wydobędzie zatopione skarby. Za odpowiednią opłatą, rzecz jasna: szacuje się, że taka operacja będzie kosztować około 70 milionów dolarów. 

 

Tagi: San Jose, galeon, skarb, Hiszpania. Boliwia, Kolumbia
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 16 lipca

Belg Jacques Rogge, w przeszłości znany finnista, uczestnik olimpiady i mistrzostw świata, został wybrany przewodniczącym Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
poniedziałek, 16 lipca 2001
Urodził się Mirek "Kowal" Kowalewski, znany polski szantymen.
sobota, 16 lipca 1955
W pierwszy rejs szkolny wypływa "Dar Pomorza".
środa, 16 lipca 1930
Wyruszył z Portsmouth w rejs dookoła świata Alec Rose na s/y "Lively Lady"; trasa prowadziła wokół Przylądka Dobrej Nadziei, Ocean Indyjski, wokół Przylądka Południowo-Wschodniego (Tasmania), Przylądka Horn, z powrotem do macierzystego portu.
niedziela, 16 lipca 1967
Urodził się Roald Amundsen, słynny norweski badacz polarny (zaginął bez wieści podczas lotu na Spitsbergen, spiesząc na pomoc Nobilemu, którego sterowiec "Italia" uległ katastrofie). Uczestniczył w słynnej wyprawie antarktycznej na statku "Belgica" (1897-
wtorek, 16 lipca 1872