Które zwierzę jest najbardziej zasłużone dla ludzkości? Koń? Pies? Może kura? Nic z tych rzeczy. Tak naprawdę jest to niepozorny skrzypłocz. To dzięki niemu mamy szczepionki, leki, endoprotezy, rozruszniki serca… OK, a co ma skrzypłocz? Cóż, błękitną krew. Dosłownie.
Starożytny zwierzak
Skrzypłocze, zwane też mieczogonami albo starorakami, żyją na ziemi od 425 mln lat. Aparycją przypominają odwróconą do góry dnem patelnię. Ich ciało okryte jest chitynowym pancerzem, spod którego wystaje długi, mieczowaty ogon. Poza tym wyglądają zupełnie zwyczajnie: mają dziewięcioro oczu, trzynaście par odnóży… krótko mówiąc, standard w ekipie stawonogów.
Najciekawszą rzeczą jest jednak krew skrzypłoczy. I wcale nie chodzi o jej piękny błękitny kolor; rzecz w tym, iż jest ona zdolna do wykrywania endotoksyn, przez co może być szeroko stosowana w przemyśle farmaceutycznym. Trudno powiedzieć, ilu ludziom uratowała ona zdrowie lub życie. Jedno jest pewne – powinniśmy być skrzypłoczom wdzięczni i traktować je najlepiej, jak potrafimy. A z tym niestety bywa różnie.
Gdzie mieszka skrzypłocz?
To zależy: były czasy (gdzieś tak w jurze), że staroraki mieszkały na terenie obecnej Polski, ponieważ wtedy znajdowało się tu płytkie i ciepłe morze. Obecnie jednak można je spotkać głównie na wybrzeżach Ameryk oraz Azji. I to na coraz mniejszym obszarze.
To, co dla nas jest błogosławieństwem, dla skrzypłoczy może oznaczać katastrofę. Ich krew jest bowiem tak droga i tak szeroko wykorzystywana (nasiliło się to zwłaszcza w epoce covid-19), że tym zwierzętom grozi załamanie populacji. Tak, gatunek żyjący od 425 milionów lat może zostać wytrzebiony przez przemysł farmaceutyczny.
Światowi giganci niespecjalnie się jednak przejmują taką drobnostką. Ważne, że jeden galon (niecałe 4 litry) krwi skrzypłocza kosztuje 60 tysięcy dolarów.
Na ratunek starorakom
Skrzypłocz może żyć 20 lat i w dodatku potrafi adaptować się do skrajnie trudnych warunków. Jak długo przeżyje w laboratorium? Tego nikt nie sprawdza. Co ciekawe, zwierzęcia nie trzeba zabijać, by pozyskać jego krew – można ją pobrać i pozwolić skrzypłoczowi się zregenerować. Sęk w tym, że ktoś odkrył, iż zwierzak czasami przeżyje nawet wtedy, gdy „pozyska się” z niego 45 procent jego krwi. Standardem jest pobieranie 30%, wypuszczanie na tydzień i… powrót do laboratorium.
Jak długo staroraki przetrwają w takich warunkach? Czy bycie honorowym dawcą przy tak intensywnej eksploatacji nie wykończy przypadkiem całego gatunku? To samo pytanie zadają ekolodzy, podkreślając przy tym, że istnieje alternatywa dla krwi skrzypłocza – już w latach 80 XX wieku wymyślono syntetyczny odpowiednik. Nie idealny, ale, jak to się mówi, "good enough". Można by nim chociaż częściowo zastąpić oryginał, dzięki czemu skrzypłocze zostaną z nami na dłużej. Bo kiedy wytrzebimy je wszystkie, skąd pozyskamy więcej krwi?
Tagi: skrzypłocz, staroraki, krew, ekologia, ciekawostki