… a może już się zaczęło? W Stanach Zjednoczonych po raz pierwszy stanowisko Szefa Operacji Morskich (Chief of Naval Operations, CNO) obejmie kobieta – pani admirał Lisa Franchetti. Zastąpi ona na adm. Michaela M. Gildaya, który pełnił tę funkcję od 2019 roku. Co to dokładnie oznacza? I czy "baba" na mostku to dobry pomysł?
Dziarski dziadek
Joe Biden jest szczególnym prezydentem, chociażby z tego powodu, że polityką zajmuje się od niemal pół wieku (kiedy zaczynał, miał zaledwie 29 lat i był jednym z najmłodszych senatorów w historii USA).
Mimo iż złośliwi twierdzą, że dzisiaj dziadek jest już nieco skostniały, nominacja, jaką ogłosił w miniony weekend, zdecydowanie temu przeczy. Fakt, że na stanowisko dowódcy US Nawy wyznaczył kobietę, z pewnością jest doskonałym wizerunkowo posunięciem, a przy tym wyrazem zaufania do jej wiedzy i umiejętności.
Oczywiście ogłoszenie nominacji nie jest równoznaczne z objęciem stanowiska – teraz pomysł prezydenta musi jeszcze zatwierdzić senat. Wszystko wskazuje jednak na to, że będzie to czysta formalność.
„Baba” u steru?
Straszne, prawda? W rzeczywistości jednak ta nominacja nie powinna być dla świata wielkim zaskoczeniem. Dotychczas pani admirał była bowiem zastępcą Szefa Operacji Morskich, a więc awans, jaki właśnie ogłosił Joe Biden, jest dla niej przesunięciem o zaledwie jeden schodek wyżej. Można by powiedzieć – naturalna ścieżka kariery (gdyby nie to, że jest to kariera „w szpilkach”).
Co ważne, pani admirał Franchetti będzie nie tylko pierwszą kobietą na stanowisku Szefa Operacji Morskich; będzie to też pierwszy w historii przypadek, gdy „baba” stanie na czele Kolegium Połączonych Szefów Sztabów (Joint Chiefs of Staff). To Kolegium od czasów II wojny światowej jest najwyższym organem władzy wykonawczej USA i skupia dowódców każdego rodzaju sił zbrojnych. Z objęciem tak wysokiego stanowiska wiąże się więc naprawdę duża odpowiedzialność — czy zatem „płeć słaba” poradzi sobie z tym wyzwaniem?
Kim jest pani admirał?
Wygląda na to, że twardą babką z Rochester (stan Nowy Jork); od czasu rozpoczęcia służby w 1985 roku wytrwale pięła się po kolejnych szczeblach kariery oficerskiej, służąc na różnych typach jednostek i w rozmaitych formacjach (jeśli ktoś jest bardzo ciekawy szczegółów, można je znaleźć na stronie departamentu obrony USA). Dla nas istotne jest, że była w swojej pracy na tyle dobra, iż otrzymała szereg odznaczeń – między innymi:
Medal Departamentu Obrony za Wybitną Służbę,
Medal Sił Lądowych za to samo,
Medal Departamentu Obrony (tym razem za Wzorową Służbę – i to dwa razy),
Medal za Chwalebną Służbę – pięć razy,
a na dodatek cztery Medale Pochwalne i dwa Medale za Osiągnięcie.
Krótko mówiąc, wygląda na to, że uśmiechnięta pani admirał mimo ogromu wyzwań sprawdzi się na nowym stanowisku. Serdecznie gratulujemy nominacji – i życzymy dalszych sukcesów.
Fotografia tytułowa - Wikipedia, Public Domain/ US Navy
Tagi: USA, US Navy, nominacja, kobieta, dowódca, Franchetti, Biden