Zazdroszczę!
czwartek, 18 czerwca 2015
Coraz gorzej ze sponsorami i akcje charytatywne w rodzaju niesienia pomocy innym nie cieszą się wsparciem.
Na początku lat 90. można było wybudować bez pieniędzy "Fryderyka Chopina" wycenianego (wówczas) na 4 mln USD, dziś na prowiant dla załogi nie można otrzymać paru złotych. Dlatego też, gdy słyszę, że ktoś wypłynął w rejs sponsorowany przez taką czy inną firmę, zżera mnie zazdrość, że ja tego nie potrafię.
Czasem któryś ze szczęśliwców a moich kolegów podrzuci mi kontakt bezpośredni na dyrektora, prezesa czy szefa marketingu, ale gdy nawet sam prezes mnie przyjmie to i tak dalszego ciągu już nie ma. Gdy sam próbuję zadzwonić do sekretariatu Prezesa sekretarka zapisuje mój telefon ze słowami – Pan Prezes oddzwoni. Ale nie oddzwania!
Wysoko postawiony znajomy wytłumaczył mi mechanizm:
- Wiedzą po co się do nich wybierasz, a nie chcą lub nie mogą nic ci zaoferować, więc twój telefon milczy.
Ale jednak są sposoby, skoro żeglarstwo kwitnie. Można za udział w rejsie brać pieniądze i być może na obecne czasy to jest właściwa droga. Ale ja chyba do "obecnych czasów" nie pasuję skoro warunkiem udziału w mojej Szkole pod Żaglami jest roczny wolontariat, a udział w rejsie oceanicznym jest nagrodą za tę pracę.
Krzysztof Baranowski - jeden z najsłynniejszych polskich żeglarzy. Pierwszy Polak, który dwukrotnie opłynął samotnie kulę ziemską. Autor wielu książek oraz filmów dokumentalnych. Odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Prowadzi Szkołę pod Żaglami.
Tagi:
krzysztof,
baranowski,
felieton