TYP: a1

Keja. Gdzie ta keja?

środa, 11 maja 2016
Anna Ciężadło
Jak to, gdzie – łatwo ją znaleźć, w końcu „przy niej ten jacht”. Keja to utwardzony kawałek brzegu, do którego cumują małe, turystyczne jednostki pływające, jak żaglówki, motorówki, a nawet, o zgrozo, rowerki wodne.
 

Rys. Maciej Buś

Keja może mieć formę niewielkiego drewnianego pomostu bądź całkiem porządnego, murowanego nabrzeża, wyposażonego w infrastrukturę, umożliwiającą obsługę małych łódeczek (no i rowerków). Na kei i w jej bezpośredniej okolicy zlokalizowane są więc wszelkie urządzenia, niezbędne żeglarzom i motorowodniakom, jak źródła prądu, toalety, sklepy, a w bardziej wypasionych wersjach również pomieszczenia hotelowe. Tym, czego na kei nie znajdziemy, są natomiast urządzenia przeładunkowe oraz duże magazyny na towary, typowe raczej dla portów i obsługi jednostek handlowych. Keja jest zatem czymś więcej, niż pomostem, ale z pewnością nie jest portem.

Zasady zachowania na kei

Keja, jako część wspólna, wymaga od przebywających na niej osób odpowiedniego zachowania, żeby nie rzec – etykiety. Żeglarz, znajdując się na kei, powinien zachowywać się, jak na żeglarza przystało ­ a więc na przykład, bez pytania i uprzejmych próśb na piśmie, pomóc podchodzącej do kei łódce, choćby chwytając cumę czy informując o głębokości i konieczności podniesienia miecza. W dobrym tonie byłoby też poczęstowanie przypływających, głodnych żeglarzy kolacją, ale już cudów nie wymagajmy.

Etymologia

Słowo keja, choć wydaje się proste, swojskie i na stałe wpisane w rodzimy, żeglarski slang, posiada zupełnie zagraniczne korzenie. Keja wywodzi się bowiem z języków nacji, które znacznie wcześniej, niż my, zapanowały na morzach i oceanach: Anglików, Holendrów oraz Francuzów. W XVII wieku w języku holenderskim istniało słowo kaai, oznaczające keję, zaś Brytyjczycy używali w tym czasie określenia quay, oznaczającego kamienne nabrzeże lub estakadę, równoległą do linii brzegowej i, zupełnie inaczej niż u nas, stanowiącej jednak część „komercyjnego” nabrzeża portu, przeznaczonego do załadunku i rozładunku towarów.
Z kolei Francuzi mianem kay bądź cail, przekształconym w późniejszych czasach w quai (obejmować, łączyć) nazywali dok. Które konkretnie z tych słów dało początek naszej polskiej kei? Tego się pewnie nie dowiemy, ale miło pomyśleć, że mimo wszystkich różnic, pewne rzeczy (choćby tak niepozorne, jak keja) są jednak zawsze takie same.

No to „Gdzie ta keja”?

Tę szantę zna chyba każdy, kto choć raz postawił stopę na pokładzie, a nawet… na kei. Jej autor, pan Jerzy Porębski, wspominając historię jej powstania, cofnął się myślami do wczesnych lat ’70 ubiegłego wieku, kiedy to, patrząc na odpływający w szeroki świat statek, rozmarzył się: „eh, gdyby tak ktoś przyszedł i zapytał, czy popłynę na ocean…”. Warto wspomnieć, że wówczas daleka, oceaniczna podróż, była dla zwykłego zjadacza PRL-owskiego chleba równie realna, co wyprawa na księżyc. Autor całą swoją tęsknotę za wolnością i wielkim światem zawarł w tych kilku zwrotkach, które z czasem doczekały się wielu interpretacji, a także przekładów na angielski i rosyjski, a nawet – o zgrozo – wersji disco polo, która zresztą okazała się wielkim hitem… w Chinach.

Źródła:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Keja
http://www.finedictionary.com/quay.html
http://www.etymonline.com/index.php?term=quay
http://podroze.onet.pl/40-lat- szanty-gdzie- ta-keja/kq8cj
Tagi: Keja, port, nabrzeże, słownik
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 23 listopada

Francis Joyon na trimaranie IDEC wyruszył z Brestu samotnie w okołoziemski rejs z zamiarem pobicia rekordu Ellen MacArthur; zameldował się na mecie po 57 dniach żeglugi, poprawiając poprzedni rekord o dwa tygodnie.
piątek, 23 listopada 2007