Brzmi, jak tytuł niskobudżetowego amerykańskiego filmu? Nic z tych rzeczy. Tak naprawdę chodzi o ciekawe odkrycie, jakiego zupełnym przypadkiem dokonano w Mikołajkach podczas budowy kompleksu apartamentowców.
Całkiem fajne miasteczko
Mikołajki uważane są za jedną z mazurskich stolic, a w każdym razie za miejscówkę, której po prostu nie wypada nie znać. Nic zatem dziwnego, że podczas wakacyjnego odpoczynku wiele osób wpada na pomysł, by zakupić tam jakiś niewielki apartamencik. A skoro jest popyt - to jest i podaż.
Nikt nie wie, jak stare są Mikołajki, ale dotychczas znane poszlaki wskazywały raczej na V wiek i kulturę bogaczewską, a ślady pisane - na średniowiecze. Według oficjalnych danych najstarsza wzmianka o tej miejscowości pochodzi z roku 1444. Okazuje się jednak, że ludzie mieszkali tam (i rozwinęli całkiem ciekawą cywilizację) dużo, dużo wcześniej.
Podczas robót ziemnych związanych z budową nowoczesnego kompleksu apartamentowców natrafiono na ciekawe stanowisko archeologiczne. Są w nim pozostałości osady (takich pra-Mikołajek), pochodzące z epoki neolitu. Znaleziono tam między innymi fragmenty naczynia mającego 4 tysiące lat oraz koralik będący śladem wpływów rzymskich.
Deweloper chyba się nie ucieszył
I trudno mu się dziwić. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Olsztynie zadecydował o wstrzymaniu prac, a Fundacja Dajna im. Jerzego Okulicza-Kozaryna rozpoczęła na miejscu tzw. prace interwencyjne. Warto jednak podkreślić, iż odkrycie jest naprawdę doniosłe, dlatego dobrze się stało, że robotnicy zgłosili swoje znalezisko odpowiednim służbom.
Nie mieli zresztą wielkiego wyboru – poza odkryciami z neolitu odkryto też nekropolię, na której pochowano około stu ludzi zmarłych na dżumę (zaraza nawiedziła okolicę na początku XVIII wieku). O ile prastarą miseczkę czy koralik można jeszcze przeoczyć, o tyle setka szkieletów robi już spore wrażenie.
Co będzie dalej?
Odkrycia mają to do siebie, że często prowadzą do...nowych odkryć. Podobnie było w tym przypadku. Naukowcom od dawna znane były kościelne kroniki mówiące, że w czasach zarazy śmierć zbierała takie zniwo, iż zabrakło miejsc na przykościelnym cmentarzu i zmarłych chowano wzdłuż drogi prowadzącej do Mrągowa. Wszystko wskazuje na to, że teraz, podczas prac zabezpieczających stanowisko archoeologiczne, udało się trafić na groby tych ludzi. Niektóre z nich kryją całe rodziny, co daje pojęcie o skali epidemii i rozmiarach tragedii, jakich doświadczył ten urokiwy zakątek świata.
Jakie są dalsze plany? Specjaliści twierdzą, że szkielety zostaną przebadane - być może dostarczą ciekawych informacji. W nastepnej kolejności planuje się pochowanie ich we współnym grobie. Jeszcze nie ustalono, gdzie będzie sie on znajdować. Na razie prace trwają. A tak swoją drogą, ciekawe jak wszystkie te odkrycia wpłyną na popyt na lokalnym rynku nieruchomości?
Tagi: Mikołajki, odkrycie, szkielety, dżuma, apartamentowce, budowa, zabytki