Hiszpania rozważa ogłoszenie stanu klęski żywiołowej. Powodem są tony martwych ryb, jakie wyrzuciło morze na południowym-wschodzie Hiszpanii, w Mar Menor w basenie Morza Śródziemnego.
To prawdziwa katastrofa ekologiczna – na południu Murcji na brzegu wylądowały tysiące martwych ryb. Lokalne władze obwiniają za to ostatnie upały, przez które temperatura wody podniosła się z 28 do 31 stopni. Z kolei ekolodzy twierdzą, że do śmierci ryb przyczyniły się pestycydy z okolicznych pól, które rzekami spłynęły do morza. Ścieki z bogatych w azotany i fosforany nawozów stosowanych w intensywnym rolnictwie i hodowli powodują nadmierny rozwój fitoplanktonu i glonów. Zjawisko nasila się pod wpływem wysokich temperatur i prowadzi do niedoborów tlenu w wodzie. Zanieczyszczenia dostają się do Morza Mniejszego zarówno z wodami powierzchniowymi, jak i gruntowymi.
Plaże Murcji są szczelnie pokryte ciałami ryb. Lokalny samorząd wystosował do władz prośbę o objęcie laguny programem ochrony i ratowania obszaru, który jest sanktuarium dla życia morskiego.
Tegoroczna klęska nie jest pierwszą katastrofą ekologiczną - stan tutejszych wód pogarsza się z roku na rok. W latach 2016 i 2019 można tu było zaobserwować masowe wymieranie ryb. W 2019 z plaż zebrano 3 tony martwych ryb, które zginęły ze względu na zanieczyszczenie Morza Mniejszego przez ścieki zawierające związki azotu i fosforu. Już wówczas ekolodzy ostrzegali, że sytuacja może się powtórzyć.