Około 270 grindwali utknęło na płyciźnie w okolicy Macquarie Heads, niewielkiej miejscowości położonej około 200 kilometrów na północny zachód od stolicy wyspy. Zwierzęta prawdopodobnie się zgubiły i bez pomocy człowieka skazane są na pewną śmierć.
Australia whales: rescuers in Tasmania free 25 stranded pilot whales, but 90 already dead https://t.co/xbZVAoC25M
— Blue River (@BlueRiv88891964) September 23, 2020
O co tu chodzi?
Według informacji australijskiego DPIPWE (Departament of Primary Industry, Parks, Water and Environment), grindwale znalazły się na płyciźnie już w poniedziałek. Do dzisiejszego ranka około 100 z nich zmarło. Pracującym na miejscu ratownikom jak na razie udało się ocalić 25 ssaków, które są eskortowane w głąb morza – tak, by ponownie nie trafiły do pułapki.
Faktem jest, że w okolicy Tasmanii takie zjawisko nie należy do rzadkości; zwykle jednak zwierzęta wyrzucane są na brzeg i najczęściej jest ich niewiele. W tym przypadku co prawda znajdują się w wodzie, jednak problemem jest ich ogromna ilość. Na dodatek wielkim ssakom towarzyszy też grupka równie zdezorientowanych delfinów. Warto przypomnieć, że ostatnie tego typu wydarzenie miało miejsce w 2009 roku, kiedy pomocy ze strony człowieka wymagało około 200 zwierząt.
Przebieg akcji ratunkowej
Gdy tylko okazało się, że grindwale znalazły się na płyciźnie, z której nie mogą się samodzielnie wydostać, do pomocy przystąpili ratownicy z Tasmanian Marine Conservation Program. Niestety miejsce, do którego wpłynęły, jest dzikie i trudno dostępne zarówno z brzegu, jak i z łodzi, co znacznie komplikuje całą akcję. Nie ułatwia jej również fakt, że grindwale to naprawdę duże zwierzaki: potrafią osiągnąć nawet 8,5 m długości oraz wagę 3,5 tony.
Mimo to na miejscu zjawiło się około 40 wyszkolonych osób ze specjalistycznym sprzętem. Ich zadaniem jest przekierowanie ssaków na otwarte wody. Dr Kris Carlyon, biolog biorący udział w ratowaniu grindwali, jest jednak pełen optymizmu: jak podkreśla, fakt, że zwierzęta znajdują się w wodzie, a nie na plaży, daje ratownikom dodatkowy czas na udzielenie im skutecznej pomocy i tym samym znacznie zwiększa szanse grindwali na przeżycie.
Jak do tego doszło?
Grindwale, podobnie jak delfiny, to bardzo inteligentne stworzenia. Dlaczego zatem ich wewnętrzny GPS nagle odmówił posłuszeństwa i skierował je do śmiertelnej pułapki?
Na to pytanie nikt nie potrafi udzielić jednoznacznej odpowiedzi, chociaż teorii jest wiele; najbardziej popularna z nich zakłada, że przyczyną takiego stanu rzeczy są zakłócenia echolokacji, wywołane przez hałas, jaki generuje ruch morski.
Innymi słowy, źródłem kłopotów jesteśmy my, ludzie; tym bardziej miło, że są wśród nas tacy, którzy podejmują starania, by naprawić szkody. Szczerze im kibicujemy.
Tagi: grindwale, Tasmania