Etap ekscytacji i prawdę mówiąc histerycznych reakcji, Józek miał już w dużej części za sobą. Nie rumienił się gdy właścicielka jachtu na którym pracował spojrzała w jego kierunku, nie drżały mu nogi kiedy zaczynała z nim rozmowę. Nie świadczyło to o tym, że Józkowi uczucie do pięknej armatorki wychłódło, co to to nie, jednak nabrał pewnej odporności.
Gdy tym razem usłyszał jej kroki po pokładzie i na stopniach zejściówki, pozostał niewzruszony, by nie powiedzieć – obojętny. Ale jedynie do czasu, gdy się obejrzał, ponownie zadygotały mu łydki. Pani zeszła do niego bardzo skąpo ubrana, można rzec rozebrana. Józek stanął w pąsach, nie wiedząc gdzie skierować wzrok. Jego zakłopotanie spotęgowały słowa, które usłyszał.
- Kochany Panie Józefie, mam do pana prośbę, jutro na kolacji pojawią się moi przyjaciele z Izraela. Chciałabym sprawić im przyjemność i poczęstować ich jakąś potrawą z kuchni żydowskiej. Na pewno coś Pan wymyśli. Aha! Jeszcze jedno – dodała stając na najwyższym stopniu zejściówki - Oni nie są ortodoksyjni, jedzenie nie musi być koszerne.
Józek z przerażeniem pomyślał o zadaniu, kompletnie nie znał się na kuchni żydowskiej. Jednak postanowił mu sprostać. W myśli przeglądnął listę swych znajomych i przyjaciół, którzy mogli by coś na ten temat wiedzieć. I wtedy sobie przypomniał – Przecież Magda jakiś czas temu dowiedziała się, że ma żydowskie korzenie, po dziadku, czy też po babce. Zadzwonię do niej. Na pewno pomoże. Telefoniczna rozmowa chwilę trwała, gdy ją zakończył, uśmiech zagościł na jego twarzy i szepcząc – Gefilte fisz! Gefilte fisz! - pomknął na zakupy.
Gefilte fisz Karpia wypatroszyć, oskrobać z łusek. Odciąć głowę, pozbawić ją skrzeli i oczu, odłożyć na bok. Biorąc nóż do filetowania, zdjąć mięso z kręgosłupa, kręgosłup, wraz z odciętymi płetwami odłożyć. Z filetów zdjąć skórę. Do dużego rondla włożyć głowę, kręgosłup, płetwy i skóry, dodać trzy pokrojone w talarki cebule, kilka ziaren czarnego pieprzu, posolić i zagotować. Zmniejszyć ogień i gotować pod przykryciem przez co najmniej godzinę. Filety wraz z jedną posiekaną cebulą zemleć, dodać dwa jajka, mielony pieprz, filiżankę drobno utłuczonej macy i sól. Wszystkie składniki dokładnie wyrabiać aż powstanie jednolita masa. Jeśli masa jest zbyt sucha - dodać odrobinę zimnej wody. Wywar przecedzić i ponownie zagotować. Mokrymi rękami z masy formować niewielkie kulki o średnicy mniej więcej trzech centymetrów. Dwie obrane marchewki pokroić w plasterki. Kulki i marchewki ostrożnie włożyć do wywaru, zmniejszyć ogień i gotować przez godzinę pod przykryciem. Po ugotowaniu klopsiki przełożyć na półmisek, wokół rozłożyć marchewkę i zalać wywarem. Wstawić na co najmniej 5 godzin do lodówki. Można podawać z utartym chrzanem lub sosem chrzanowym. |