TYP: a1

Smak Sycylii, czyli Spaghetti z tuńczykiem

sobota, 18 sierpnia 2012
MZ

Marcin ponad wszystko nie znosił przyjęć, na których jego przyjaciele po powrocie z jakiejś wyprawy, najczęściej zagranicznej, zapraszali grono znajomych, aby im zaprezentować zdjęcia z tejże. Z reguły najlepiej bawili się podczas takich spotkań właśnie gospodarze. 


Pół biedy kiedy pokaz zdjęć prezentowany był za pomocą specjalnego rzutnika. Wtedy można było spokojnie i w miarę wygodnie siedzieć z drinkiem w ręku i udawać, że prezentowane obrazki nas zachwycają. Gorzej jeśli prezentacja odbywała się na ekranie komputera – wtedy wszyscy goście stłoczeni usiłowali dostrzec to co na nim właśnie się pojawiało. W takiej sytuacji o drinku i wygodnym siedzeniu nie mogło być mowy. Najlepszą pozycję zajmował gospodarz panujący nad klawiaturą, obok niego żona, najczęściej rozchichotana komentująca każde zdjęcie mniej więcej w ten sposób - Ach! To cudowne! Jak tam było pięknie! Tam oglądaliśmy – no tę, jak to się nazywało? I wtedy ten, taki przystojny, on tam szedł, no! Pamiętasz? O teraz widać, to chyba Marysia? No bo wiecie, Marysia też tam z nami była, aleśmy się uśmiały! Nie znasz Marysi, na ekranie, na który spoglądasz pod sporym kątem praktycznie nie widzisz nic, nogi cię bolą od stania w ścisku, czekasz kiedy podadzą drinki. Ale gospodarze nie mają litości. Zaplanowali pokazać wszystko co sfotografowali, a mieli do tej roboty zacięcie, kilkaset zdjęć, do tego czeka cię pokaz filmu. Na nim też niewiele widać. Głównie obserwujesz roześmianą twarz gospodyni, tudzież owej nie znanej ci Marysi. Kamera się trzęsła i nikt nie zadbał o jakikolwiek montaż. Gospodarz informuje, że on się dopiero uczy specjalnego programu, który pozwoli zmontować te ujęcia we frapujący film – do diabła! Nie mógł się tego nauczyć przed pokazem!


Teraz Marcin pełen obaw podążał w kierunku mieszkania swojego kolegi Tomka, który przed paroma dniami wrócił z rejsu wokół Sycylii. I tu spotkała go miła niespodzianka. Tomek starannie wyselekcjonował zdjęcia, tak że pokaz trwał stosunkowo krótko, a do tego zdjęcia rzeczywiście przedstawiały to, co warto zobaczyć. Na koniec krótki filmik – a jakże, profesjonalnie zmontowany. A potem goście zostali zaproszeni do stołu. - Muszę wam powiedzieć, że Sycylia to królestwo tuńczyka. Spróbowałem odtworzyć potrawę, jaką jadłem w małej tawernie na jednej z wysp Egadzkich. To było spaghetti z tuńczykiem - spaghetti al tonno. To moja wersja, ale powinna wam smakować. Na stół wjechała wielka miska parującego makaronu, wymieszanego z wonnym sosem. Otwarto butelki z białym winem, rozpoczęto ucztę. Marcin pomyślał, że jest to bardzo udany wieczór.


Spaghetti ugotować w osolonej wodzie al dente. Na patelni z rozgrzaną oliwą zeszklić czosnek, nie rumienić! Można teraz dodać odrobinę posiekanego na plasterki fenkuła. Dla podkreślenia smaku rozpuścić w powstającym sosie dwa filety anchois. Teraz pora na sporą garść posiekanej natki pietruszkii kilka przepołowionych małych pomidorków. Tuńczyka w oleju z puszki rozdrobnić widelcem i wyłożyć na patelnię. Delikatnie zamieszać, aby składniki się połączyły.  Wrzucić ugotowany makaron – natychmiast podawać.

TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 3 grudnia

W Berdyczowie urodził się Józef Korzeniowski, pisarz marynista, znany później jako Joseph Conrad; jako młody człowiek wyemigrował do Anglii, gdzie zaciągnął się na statek. Po latach służby na morzu osiadł w południowej Anglii, gdzie zmarł w 1925 r.
czwartek, 3 grudnia 1857