TYP: a1

Jak zszyć żagiel?

wtorek, 21 czerwca 2016
Anna Ciężadło
Generalna zasada jest taka, że szycie żagli najlepiej jest pozostawić profesjonalistom. Niestety, zdarza się, że nie mamy wyboru, zgodnie z nazwą pewnego krakowskiego przybytku: „Czasem trzeba”.



Sprawne zszycie żagla stanowi oczywiście pewne wyzwanie, nawet w lądowych i nie bujających warunkach. Nie chodzi tu bynajmniej o wrażenia estetyczne (w końcu, podarte czy pocerowane żagle, to znak firmowy prawdziwych morskich wilków, podobnie, jak zdarte buty odróżniają prawdziwego trapera od niedzielnego turysty), ale o wytrzymałość. Na żagiel działają duże siły, które, w połączeniu z naszym nieudolnym dzierganiem lub jego brakiem, mogą wygenerować spore szkody. Jak zatem należy zszywać żagle?

Co wolno wojewodzie?

Zacznijmy od tego, co z całą pewnością możemy, a nawet powinniśmy zrobić sami. Wszelkie niewielkie rozdarcia, przetarte szwy i inne, mało toksyczne uszkodzenia, należy naprawiać na bieżąco - zanim staną się dużymi i bardziej toksycznymi uszkodzeniami. Pozostaje pytanie, jakie rozdarcie jest „niewielkie”? Przyjmijmy, że takie, co do którego mamy wątpliwości, czy w ogóle chce nam się fatygować po igłę i nitkę – a nuż nikt nie zauważy?

Biorąc się za naprawę, warto pamiętać, że nasze cerowanie nie powinno kończyć się równo z końcem przetarcia, ale nachodzić na nie o przynajmniej kilka centymetrów. Przyoszczędzenie tych kilku centymetrów spowoduje, że wkrótce będziemy cerować kolejnych kilkanaście. Jeśli rozdarcie nastąpiło na starym szwie, dobrze jest celować w otworki, jakie pozostawiła pęknięta czy wysnuta nić, co znacznie ułatwi nam sprawę i pozwoli zachować estetykę żagla i opuszków naszych palców (oczywiście, napraw dokonujemy w rękawicach, ale nawet one posiadają pewną skończoną wytrzymałość).

Natomiast w przypadku żagli wymagających szczególnej troski, jak np. spinakery czy genakery, uszkodzony żagiel najlepiej jest zdjąć i… zanieść do żaglowni. Pamiętajmy, że nie są one uszyte, jak większość żagli, z dakronu, ale ze znacznie bardziej delikatnego materiału (zwykle nylonu), więc nawet niewielkie uszkodzenie może sprawić, iż wkrótce zamiast jednego żagla będziemy mieć dwa – oczywiście zupełnie bezużyteczne. Natomiast ze względu na specyfikę tych żagli, niefachowa naprawa może sprawić, że będą się marszczyły i źle pracowały, skutkiem czego w niedługim czasie dorobimy się kolejnych rozdarć i uszkodzeń.

Żeglarska taśma McGyvera


Jak powszechnie wiadomo, wszelkich napraw – od zepsutego zlewu po uszkodzony prom kosmiczny – można dokonać za pomocą największego wynalazku w historii ludzkości: srebrnej taśmy. Co prawda, nie polecamy tej metody w przypadku żagli – chyba, że naprawdę, ale to naprawdę nie mamy wyboru. Na szczęście, w przypadku niewielkich uszkodzeń żagli, możemy zastosować jej żeglarski odpowiednik, czyli samoprzylepne kawałki dakronu. Ponoć są do kupienia w większości żaglowni i sklepów żeglarskich, ale na wszelki wypadek warto zaopatrzyć się w nie jeszcze przed rejsem – w końcu, czy widzieliście kiedyś, żeby McGyver kupował srebrną taśmę? Jakoś zawsze miał ją na podorędziu.

Pamiętajmy też, żeby żagle zawsze podklejać z obu stron oraz że taśma koniecznie powinna być szersza, niż rozprucie. Doświadczeni żeglarze twierdzą również, że taśma na morzu to wyjątkowo prowizoryczne rozwiązanie, które trzyma akurat tyle, by zdążyć zlokalizować prawdziwy zestaw naprawczy oraz wytypować wśród załogi ofiarę, która go użyje.

Jak szyć?

Przede wszystkim, należy szyć dokładnie i precyzyjnie. Byle jakie zszycie „na okrętkę” może co najwyżej bardziej popsuć żagiel, a wtedy czeka nas wizyta w żaglowni, z którą łączą się takie uroki, jak:

a) przymusowy postój - chyba, że będziemy jechać na pagajach, silniku, albo mamy zapasowy żagiel;
b) równie przymusowe pokrycie kosztów naprawy - a przyznajmy, że środki te można zupełnie inaczej zainwestować.
Przystępując do naprawy, dobrze jest wzorować się na najlepszych (a przynajmniej na fachowcach), którzy z jakiegoś powodu upodobali sobie szew zygzakowaty - jeśli przyjrzymy się żaglom z bliska, właśnie taki zobaczymy. Oczywiście, można próbować innych ściegów, ale pamiętajmy, że prawdopodobnie za takim właśnie wyborem tym stoją lata, jeśli nie stulecia praktyki, a my, mimo wakacyjnej niespiesznej pory, aż tyle czasu na próby nie mamy. Poza tym, szew zygzakowy jest stosunkowo elastyczny i wytrzymały, a te parametry będą mieć kluczowe znaczenie dla naszego żagla.

Warto też pamiętać, by żagiel przeszyć w obie strony, starając się naśladować nie tylko rodzaj szwu, ale też jego rozstaw i gęstość (trafianie w dziurki może tu wymiernie pomóc). Co bardzo ważne, w miarę możliwości powinniśmy też unikać marszczenia żagli – chyba, że chcemy uzyskać na nich efektowne plisy i falbanki… a raczej nie chcemy.

I czym?

Do naprawy poleca się używać specjalnej igły z trójkątnym ostrzem. Specjaliści twierdzą, że nie niszczy ona tkaniny - o ile oczywiście nie zniszczy jej sam operator igły. Najlepiej jest pływać w towarzystwie wspomnianego wyżej zestawu naprawczego, w skład którego powinno wchodzić kilka takich igieł (z pewnością którąś utopimy albo złamiemy) i to w różnych rozmiarach. Szyć należy specjalną nicią, tzw. juzingiem, przy czym najlepiej sprawdza się juzing woskowany, który często samoczynnie trzyma naciąg nici w szwie. Ponieważ juzing jest tak zrobiony, żeby trudno go było urwać, a nawet przegryźć, do wykonania w miarę sprawnej naprawy przydadzą się również nożyczki.

Łaciate żagle

Bywa, że lepszym sposobem, niż cerowanie żagla, jest po prostu naszycie łaty, oczywiście wykonanej z takiego samego materiału, jak żagiel ( i nie chodzi tu jedynie o kolor, choć byłoby miło, gdyby nie był to majtkowy róż) tak, aby w czasie pracy żagla uniknąć dziwnych naprężeń tkaniny, a co za tym idzie, kolejnych uszkodzeń.

Zanim jednak naszyjemy łatę, najlepiej jest… powiększyć uszkodzenie (przynajmniej pozornie), obcinając wystrzępione brzegi, a następnie przypiec je z lekka lutownicą lub, w ostateczności, zapalniczką. Tak przygotowany żagiel sklejamy taśmą dwustronnie klejącą, której jedyną rolą będzie utrzymywanie wszystkiego w kupie – zarówno brzegów rozdarcia, jak i łaty – podczas dalszego cerowania. Na taśmę przyklejamy łatę (oczywiście o rozmiarach o kilka centymetrów większych, niż uszkodzenie), a następnie pracowicie przyszywamy za pomocą, a jakże, szwu zygzakowego. Prawda, że proste?
Tagi: żagiel, naprawa, szycie, juzing
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 23 listopada

Francis Joyon na trimaranie IDEC wyruszył z Brestu samotnie w okołoziemski rejs z zamiarem pobicia rekordu Ellen MacArthur; zameldował się na mecie po 57 dniach żeglugi, poprawiając poprzedni rekord o dwa tygodnie.
piątek, 23 listopada 2007