Niestety, należy rozważyć taką opcję. Z uwagi na lokalizację słynnego wraku wszelkie próby jego eksploracji wiążą się ze sporym ryzykiem. Jedna z nich przyjęła właśnie dramatyczny obrót – pojazd podwodny, w którym znajduje się pięć osób, zaginął. Trwa dramatyczna akcja ratunkowa, a wśród pasażerów znajduje się 58-letni brytyjski miliarder Hamish Harding.
Surface search underway for the OceanGate Titan Submersible. The five people stuck inside the Titanic submarine:
— quinn (@outtaminds) June 20, 2023
Paul-Henry Nargeolet, 73
Stockton Rush, 61
Hamish Harding, 58
Shahzada Dawood, 48
Sulaiman Dawood, 19 pic.twitter.com/hzwBbQf9jY
Niebezpieczna wycieczka
Zaginiona jednostka nazywa się Titan i stanowi element komercyjnej (a także bardzo kosztownej) wyprawy. Aby zejść w niej pod wodę pod wodę i obejrzeć na własne oczy wrak Titanica, trzeba zapłacić 250 tys. dolarów od osoby.
Co ważne, organizatorzy nie ukrywają, że eskapada jest niebezpieczna. W umowie jest wyraźnie zaznaczone, że podczas rejsu może dojść do awarii, której skutkiem może być śmierć uczestników.
Oczywiście w takim przypadku śmiałkowie nie będą pozostawieni sami sobie; mimo to, decydując się na tego rodzaju rejs, trzeba mieć świadomość ryzyka.
Mają ją także ratownicy na lądzie. Zasadą jest, że Titan rutynowo kontaktuje się z centrum dowodzenia na lądzie. Sygnały z pojazdu podwodnego wysyłane są co 15 minut, co pozwala na stałe monitorowanie jego lokalizacji.
Co tam się stało?
Ostatni sygnał z Titana został wysłany niecałe dwie godziny po zanurzeniu. Wiadomo, że jednostka znajdowała się wówczas dokładnie nad wrakiem Titanica. Potem kontakt się urwał, więc uznano, że doszło do awarii i rozpoczęto akcję ratunkową.
Biorą w niej udział jednostki nawodne oraz samoloty ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Służby ratunkowe umieściły też pod wodą boje sonarowe, mając nadzieję na odebranie sygnału ratunkowego z Titana. Tego rodzaju odbiorniki mogą przeszukiwać wodę do głębokości 4000 m. Niestety dotychczas żadne z tych działań nie przyniosło skutku.
Ratownicy nie szczędzą sił, jednak przyznają, że lokalizowanie siedmiometrowej jednostki podwodnej w oceanie przypomina szukanie igły w stogu siana. Na razie spenetrowano około 10 tysięcy mil kwadratowych – bez rezultatu.
Bezlitosny zegar
Titan zszedł pod wodę w ubiegłą niedzielę po południu. Zapas tlenu, jakim dysponuje jednostka, wystarczy pasażerom na 96 godzin – czas na ich uratowanie skończy się więc w czwartek.
Jak informuje amerykańska Straż Przybrzeżna, nie można wykluczyć, że Titan już się wynurzył, ale utracił łączność. Nawet jeśli tak się stało, to konstrukcja jednostki uniemożliwia otwarcie jej od środka, więc czasu na ratunek nadal jest niewiele. Zaangażowani w akcję ratunkową analitycy twierdzą też, że należy przyjąć przeciwną opcję: być może pojazd podwodny utknął we wraku Titanica.
Jak już wiemy, jednym pasażerów zaginionej jednostki jest Hamish Harding, miliarder i podróżnik. Ma on na swoim koncie między innymi lot w kosmos, a także trzy rekordy Guinnessa — w tym jeden za spędzenie największej ilości czasu na dnie Rowu Mariańskiego. Być może więc i tym razem będzie miał szczęście i uda mu się bezpiecznie wrócić do domu.
Tagi: Titan, Titanic, akcja ratunkowa, miliarder