TYP: a1

Odrobina pikanterii z dna Bałtyku

poniedziałek, 6 marca 2023
Hanka Ciężadło

Dno naszego morza skrywa różne dziwne obiekty, nie wyłączając zatopionych (i to celowo) lokomotyw. Oczywiście znajdują się tam również inne, bardziej typowe dla wody elementy – na przykład wraki statków. Stanowi to nie lada gratkę dla badaczy przeszłości, zwłaszcza gdy okaże się, że w ładowniach takiego okrętu zachowały się jakieś ciekawe artefakty. Ostatnio stwierdzono na przykład, że jeden z nich przechował przez całe pięćset lat naprawdę smakowity ładunek.

 

I cóż, że ze Szwecji

Nieopodal portu w Ronneby (Szwecja) znajduje się wrak okrętu Gribshunden, należącego niegdyś do króla. Nie był to jednak szwedzki monarcha, ale jego kolega po fachu — Jan Oldenburg, król Danii i Norwegii. Wiadomo, że obaj władcy spotkali się w 1495 roku celem omówienia paru istotnych kwestii.

Niestety, kiedy król Jan bawił na szwedzkim dworze, jego statek, zacumowany właśnie w Ronneby, z jakiejś przyczyny zajął się ogniem i zatonął. Mimo iż rzecz działa się w porcie, a więc stosunkowo blisko lądu, większość załogi zatonęła wraz z jednostką. Co jeszcze dziwniejsze, okręt udało się odnaleźć dopiero w latach 60. XX wieku.

Zatopione skarby

Od momentu odnalezienia Gribshunden był kilkukrotnie eksplorowany, dostarczając wielu ciekawych informacji na temat życia i zwyczajów sprzed pół tysiąca lat. Ostatni etap badań wraku, prowadzony od 2019 roku aż do dzisiaj, przyniósł jednak prawdziwą niespodziankę: okazało się bowiem, że w zatopionym statku znaleziono przyprawy, i to zachowane w doskonałym stanie. Były wśród nich między innymi pieprz, goździki, a nawet szafran. Jak powiedział jeden z badaczy wraku, jest to absolutny unikat, a zarazem jedyny kontekst archeologiczny, w jakim udało się znaleźć tę przyprawę. 

Warto pamiętać, że w XV wieku tego rodzaju dodatki do potraw stanowiły prawdziwy rarytas i niewiele osób (poza oczywiście władcami) miało szansę w ogóle poznać ich smak. Szafran zresztą do dzisiaj jest niesłychanie drogi: ten najlepszej jakości może kosztować nawet 100 złotych za gram.

Specyfika Bałtyku

Fakt, że na królewskim okręcie znaleziono ekskluzywne składniki, nie powinien nas więc dziwić. Znacznie większą zagwozdką jest to, jakim cudem przyprawy przetrwały w przez 500 lat – i nie straciły aromatu?

Pan Brendan Foley z Uniwersytetu w Lund oraz jego zespół naukowców również zadają sobie to pytanie. Jedna z wysuwanych przez uczonych hipotez zakłada, że pierwotnie te cenne ingrediencje znajdowały się w szczelnych (i zapewne równie drogich) pojemnikach, które z czasem uległy rozkładowi.

Uczeni twierdzą też, że duże znaczenie dla zachowania aromatu przypraw miały warunki panujące w Bałtyku: niskie zasolenie, niska temperatura i niska zawartość tlenu. Wszystko to sprawiło, że substancje organiczne, zwłaszcza zagrzebane w mule, mogły spokojnie przetrwać aż do naszych czasów.

 

Tagi: Bałtyk, wrak, przyprawy, Gribshunden, Szwecja
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 23 listopada

Francis Joyon na trimaranie IDEC wyruszył z Brestu samotnie w okołoziemski rejs z zamiarem pobicia rekordu Ellen MacArthur; zameldował się na mecie po 57 dniach żeglugi, poprawiając poprzedni rekord o dwa tygodnie.
piątek, 23 listopada 2007