TYP: a1

Dlaczego wieloryb psika wodą?

wtorek, 2 lipca 2019
Hanka Ciężadło

Takie pytanie padło ostatnimi czasy w siedzibie Tawerny. Ponieważ lubimy swoją pracę, nie dowiecie się, kto dokładnie je zadał. Ale serdecznie pozdrawiamy kochanego Pana Prezesa. Wracając jednak do meritum: większość z nas, poproszona o narysowanie wieloryba, narysuje opasły, rybokształtny obiekt z fontanną wody nad głową.

Ile wspólnego (pomijając nasze zdolności manualne) ma taki obrazek z rzeczywistością? A może wieloryb psika wodą tylko okazjonalnie? Albo tylko w kreskówkach? No i wreszcie – po co właściwie to czyni?

[t][/t] [s]Fot. Pixabay[/s]

Wieloryb, czyli…

…czyli, fachowo mówiąc, waleń. A zatem niewątpliwie ssak. Dzisiaj wie o tym każdy przedszkolak, ale drzewiej nawet zupełnie dorośli ludzie morza nie posiadali takiej wiedzy; i dlatego właśnie nazwali „wielką rybę” wielorybem. 

OK, i co z tego, że ssak? Bardzo wiele: ponieważ wszystkie ssaki posiadają nos, wieloryby również zostały fabrycznie wyposażone w ten organ. Z tym, że mają go w nieco innym miejscu, niż byśmy szukali.

Wieloryb, tak samo zresztą jak delfin, posiada nos… na czubku głowy. I to właśnie z niego wystrzeliwuje osławioną fontannę. Pozostaje zatem pytanie – w jakim celu to robi? I tu dopiero zaczynają się schody.

 

Pomysły

Większość ludzi zakłada, że w ten sposób wieloryby pozbywają się nadmiaru połkniętej wody. Skoro otwierają szeroko paszczę, chcąc zjeść kryl, to kiedy już go połkną, woda nie jest im potrzebna i wystrzeliwują ją w górę. Jest to jednak zupełnie błędny trop; wieloryby żywiące się planktonem rzeczywiście pochłaniają ogromne ilości wody, ale potem pozbywają się jej przez fiszbiny, które, niczym gęste sito, zatrzymują w paszczy drobne żyjątka, a przepuszczają wodę. Zresztą, w takim przypadku fontannę wydmuchiwałyby tylko walenie żywiące się krylem, a nie np. orki.

Inni twierdzą z kolei, że wieloryb psika wodą, bo lubi. W końcu jest dość mądrą bestią, a inteligentne stworzenia potrafią się bawić; jest jednak wątpliwe, by natura wyposażyła je w możliwość wystrzeliwania fontann tylko dla hecy. Ale koncepcja ogólnie jest ciekawa.

 

A jak jest naprawdę?

Tutaj warto zwrócić się do fachowców – na przykład do Mikołaja Golachowskiego, badacza Arktyki, Antarktydy, a także – znawcy waleni. Stwierdził on, że to co wypuszcza wieloryb, to nie jest sama woda.

Fontanna jest bowiem mieszanką wody, powietrza oraz… no dobra, musimy to powiedzieć: smarków. Sorry. Chociaż prawdę mówiąc, ich obecność nie powinna nas dziwić – skoro fontanna wylatuje z nosa, to jest poniekąd kichnięciem. OK, a dlaczego właściwie wieloryb kicha? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy prześledzić cały proces krok po kroku. A wygląda on następująco:

  1. Do nosa wieloryba wpada woda morska. Do naszych nosów też by wpadała, gdybyśmy pływali bez masek. I raczej by się nam to nie podobało.
  2. W płucach wieloryba jest natomiast powietrze, zawierające sporo wilgoci w postaci pary wodnej. Powietrze i zawarta w nim woda mają temperaturę wieloryba – a ta jest zwykle wyższa, niż temperatura otoczenia.
  3. Wieloryb, pragnąc oczyścić nos z wody, wypycha przez niego powietrze razem z parą wodną. Wskutek różnicy temperatur, para natychmiast ulega skropleniu, a przy okazji miesza się w wodą, która już wcześniej była w wielorybim nosie. W efekcie powstaje kolumna wody i wodnego sprayu; z niewielką domieszką smarków.

 

Oczywiście, wieloryb dokonuje tej procedury, kiedy jego nos znajduje się w okolicy powierzchni, albo ponad nią. Wówczas fontanna nie musi dodatkowo pokonywać ciśnienia słupa wody nad wielorybią głową. A poza tym, epicko to wygląda - a walenie są takimi trochę narcyzami. W końcu to ssaki. Jak my 

Tagi: wieloryb, woda
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 22 grudnia

W stoczni Multiplast w Vannes wodowano katamaran "Orange II".
środa, 22 grudnia 2004
Na Barbados dopływa Arkadiusz Pawełek na pontonie "Cena Strachu"; Polak jest drugim człowiekiem na świecie, który pontonem przepłynął Atlantyk (41 dni, 3000 Mm).
wtorek, 22 grudnia 1998
Opłynięcie Hornu przez "Pogorię" pod dowództwem Krzysztofa Baranowskiego.
czwartek, 22 grudnia 1988