To niezwykła wyspa. Warto ją odwiedzić (no, chyba że jesteśmy alergikami), ale bądźmy przygotowani, że gdy tylko postawimy nogę na lądzie, będziemy musieli zapłacić jej mieszkańcom, zapewne już oczekującym na nabrzeżu, haracz. Walutą przyjmowaną są surowa wołowinka, wątróbka albo smaczna rybka....
Wstęp was zdziwił? Może zrozumiecie, jeśli powiemy, że chodzi o Aoshimę. Niewielką japońską wyspę w prefekturze Fukuoka, która zamieszkana jest głównie przez koty. Jeśli mieszkają tam (lub pojawiają się) jakieś człowieki, natychmiast są wprzęgnięte do obsługi kocich władców.
Wyspa ma zaledwie 1,22 km kw powierzchni, a zamieszkuje ją zdecydowanie ponad setka kotów. Ponad 6 razy więcej niż ludzi. Na wyspie nie ma żadnego sklepu, nie ma też samochodów. Dwa razy dziennie przybija tu prom, który przywozi żywność dla mieszkańców, oraz turystów spragnionych kontaktu z kotami. Liczba turystów jest jednak ograniczona – jednorazowa liczba nie przekroczyć 34, tyle, ile jest miejsc na promie.
Skąd na Aoshimie koty? No cóż... Przed wojną to miejsce kwitło. Mieszkało tu ponad 900 osób. Stopniowo jednak młodzi wyjechali za chlebem. W 2005 roku na Aoshimie mieszkało już tylko 368 osób (dziś jest ich kilkanaście). Jednak pozostał problem. Mianowicie mieszkańcy wyspy od zawsze zajmowali się rybołóstwem. Plagą były myszy i szczury, niszczące rybackie sieci i plądrujące kutry, pozbawiając rybaków znaczącej części połowów. Zdecydowano, że najlepszym sposobem pozbycia się gryzoni będzie sprowadzenie na wyspę kotów. I rzeczywiście, koty poradziły sobie z problemem błyskawicznie i skutecznie. Jednak okazało się, że nikt nie wpadł na to, żeby kontrolować rozrodczość mruczków. Kiedy zauważono, że liczba kotów stała się problemem, złapano i wysterylizowano 10 z nich. Reszta rozmnażała się bez przeszkód. Zdecydowaną kontrolę urodzin czworonogów stosuje się dopiero od niedawna. Jednak mieszkańcom bynajmniej nie chodzi o całkowite pozbycie się kotów – okazało się, że mrucząca atrakcja jest prawdziwym magnesem dla turystów, którzy przyjeżdżają tutaj porobić zdjęcia, nakarmić czy pogłaskać koty. Kiedy prom z turystami przybija do brzegu, koty już czekają na małej przystani. Krążą wokół gości prosząc o jedzenie i pozują do zdjęć. Turyści zawsze mają dla nich jakieś przekąski, którymi zaskarbiają sobie przychylność czworonożnych gospodarzy. Oczywiście na wyspie obowiązuje całkowity zakaz przyjeżdżania z psami.
Sposób na popularność, wykorzystywany przez mieszkańców Aoshimy postanowili zdublować mieszkańcy innej japońskiej wyspy. Tashirojima to niewielkiej wyspie w prefekturze Miyagi. Mieszka na niej ok. 100 osób i znacznie więcej mruczących stworzeń. Na tę wyspę koty trafiły także w ramach walki z myszami, które niszczyły funkcjonującą na Tashirojimie hodowlę jedwabników. Myszy znikły, koty zostały i zdecydowanie ich przybyło. Głównie dlatego, że mieszkańcy nie ingerowali w swobodne ich rozmnażanie wierząc, że koty potrafią przepowiadać pogodę, a ich odpowiednie traktowanie zapewnia szczęście i zdrowie.
Zwierzęta zaczęli dokarmiać przybywający na wyspę rybacy a mieszkańcy postanowili wykorzystać obecność kotów w celach zarobkowych. Stworzono infrastrukturę dedykowaną turystom i parę „kotolubnych” budynków. Miłośnicy kotów mogą tam przyjechać i spędzić kilka dni .
Tagi: koty, wyspa, Aoshima