TYP: a1

Gdzie diabeł nie może: pani kapitan Mazurek

środa, 22 marca 2023
Hanka Ciężadło

Była Australijka, była Azjatka – a zatem najwyższy czas na Europejkę. I to z naszego podwórka, bo Polacy nie gęsi, też swoje „baby na pokładzie” mają. I to jakie! Dzisiaj opowiemy Wam o pani kapitan Katarzynie Mazurek – pierwszej kobiecie, jaka objęła dowództwo na okręcie Polskiej Marynarki Wojennej.

Mazurek na Lublinie

Pani kapitan Mazurek to prawdziwy ewenement w historii naszej wojskowości. Kiedy w listopadzie 2016 objęła dowodzenie okrętem ORP „Lublin”, pisały o tym wszystkie portale – nawet te niemające nic wspólnego z morzem. I świetnie, bo przełamywanie stereotypów zawsze jest w cenie.

Sceptykom od razu wyjaśniamy, że ORP „Lublin” to nie jest taka sobie jednostka, a nominacja kpt. Mazurek nie ma jedynie charakteru symbolicznego. Statek należy do 2. Dywizjonu Okrętów Transportowo-Minowych. Przeznaczony jest do załadunku, transportu i wyładowania sprzętu, a także do desantu. Jednorazowo może przewieźć 500 żołnierzy i 45 pojazdów „Rosomak”. Jednostka może ponadto transportować i stawiać miny. Krótko mówiąc, to nie jest małe pływadełko, a pani kapitan nie pełni na nim jedynie funkcji dekoracyjnych (chociaż niewątpliwie jest ozdobą swojej jednostki).

Co na to załoga?

Mimo iż coraz więcej kobiet służy w Marynarce Wojennej, trudno zaprzeczyć, że jest ona zdominowana przez mężczyzn. Nasuwa się zatem pytanie: jak załoga ORP „Lublin” reaguje na „babę” na mostku? Pytanie o tyle istotne, że w momencie przejęcia dowództwa obsadę okrętu stanowiło 50 osób, w tym 6 kobiet.

Okazuje się jednak, że męska większość nie miała nic przeciwko takiemu układowi sił (co, nawiasem mówiąc, również jest przełamaniem pewnego stereotypu). Sama kapitan po objęciu dowództwa w wywiadzie dla PAP opisała relacje na ORP „Lublin” w następujący sposób: „Bardzo lubię ten okręt. W 2. Dywizjonie Okrętów Transportowo-Minowych jest wspaniała atmosfera. Część załogi ORP Lublin pamięta mnie, jak byłam dowódcą działu. Tam na okręcie było i jest bardzo rodzinnie. Może wynika to ze specyfiki pracy tych sił, gdyż musimy na sobie polegać. Stosunki międzyludzkie muszą być bardzo dobre”.

Czy łatwo być dowódcą?

Droga kpt. Mazurek na kapitański mostek była długa, a ona sama przyznaje, że w swojej karierze nie raz musiała coś udowadniać – sobie i innym. Ambicja, wytrwałość i solidnie wykonywana praca przyniosły jednak efekty.

Pani Katarzyna jest absolwentką Akademii Marynarki Wojennej. Jak mówi, większość osób kończących Wydział Nawigacji i Uzbrojenia Okrętowego pretenduje, podobnie jak ona, do objęcia stanowiska kapitana. Co ciekawe, pani kapitan swoją służbę zaczynała jako dowódca działu łączności i obserwacji technicznej na ... ORP „Lublin”.

Jej mąż również jest zawodowym żołnierzem, więc pogodzenie pracy i życia prywatnego bywa tu sporym wyzwaniem, zwłaszcza że para ma dzieci. A dzieci mają swoje potrzeby, wymagania i charakterki. Kpt. Mazurek, zapytana o organizację życia rodzinnego, powiedziała, że opieka nad pociechami bywa bardziej wymagająca, niż dowodzenie 50-osobową załogą na okręcie wojennym. Pozwala to wysnuć konkluzję, że kapitanów, antyterrorystów i negocjatorów powinno się rekrutować spośród rodziców. Oni przeszli najcięższą szkołę – i wiedzą, że może być już tylko łatwiej.

Tagi: kobieta, Mazurek, ORP Lublin, Marynarka Wojenna
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 26 grudnia

Na wieczną wachtę odszedł Henryk Widera, żeglarz i skrzypek
środa, 26 grudnia 2018
W dorocznych regatach (od 1945 r.) z Sydney do Hobart w klasycznych regatach oceanicznych wystartował po raz pierwszy jacht pod polską banderą ("Łódka Sport", eks "Łódka Bols"); po trzech dobach jacht zameldował sie na mecie jako zwycięzca klasy IRC-A.
środa, 26 grudnia 2001