TYP: a1

Kto niszczy bałtyckie kable? Oficjalnych danych nie ma, ale są znaki...

środa, 20 listopada 2024
Hanka Ciężadło

Na przestrzeni ostatnich kilku dni doszło do uszkodzenia dwóch podmorskich kabli na Bałtyku: jeden z nich łączy Litwę i Szwecję, drugi — Finlandię i Niemcy. Te, zapewne całkowicie przypadkowe wydarzenia, wywołały szereg komentarzy. Co ciekawe, oprócz półsłówek i delikatnych sugestii ze strony ciapowatych polityków, mamy też konkret. Trzymają nad nim pieczę Duńczycy znani z tego, że nie patyczkują się z morskimi terrorystami. Czy tak będzie i tym razem?

„Złośliwi aktorzy”

Zacznijmy od drugiej z awarii, czyli od uszkodzonego kabla C-Lion 1 łączącego Niemcy i Finlandię. Po jego przerwaniu władze obu krajów wszczęły śledztwo w sprawie domniemanego sabotażu, a także wydały stosowne oświadczenie. Napisano w nim, że bezpieczeństwo Finlandii i Niemiec jest zagrożone nie tylko wskutek wojny na Ukrainie, ale przez wojnę hybrydową prowadzoną przez „złośliwych aktorów”.

Nie sprecyzowano, kim mają być ci złośliwcy, ale w świetle faktu, że pan Scholz dzwonił niedawno do Władimira Putina (z czego się potem gęsto tłumaczył), jest zrozumiałe, że nie chciał nikogo wskazywać palcem.

Mamy podejrzanego?

Niemiecki minister obrony Boris Pistorius mógł sobie pozwolić na większą wylewność, niż jego przełożony. Podczas posiedzenia Rady Europejskiej powiedział wprost, że jego zdaniem uszkodzenie dwóch podmorskich kabli nie jest przypadkowe i stanowi akt sabotażu. Podległe mu służby wytypowały nawet podejrzanego: jest to chińska jednostka Yi Peng 3 (IMO: 9224984).

Ten 225-metrowy masowiec wypłynął w piątek z rosyjskiego portu Ust-Ługa w obwodzie leningradzkim, a następnie wykonywał „specyficzne manewry” w miejscu, w którym doszło do uszkodzenia podmorskich kabli. Z danych AIS wynika też jasno, że w niedzielę rano, a więc dokładnie wtedy, gdy systemy kontrolne odnotowały zanik sygnału, jednostka znajdowała się na wysokości, na której nastąpiło przerwanie instalacji.

Duńczycy się nie patyczkują

Aktualnie podejrzany chiński masowiec stoi w cieśninie Kattegat; chyba nie do końca z własnej woli, bowiem pilnują go jednostki duńskiej marynarki wojennej. Wcześniej eskortował go statek Niels Juel typu Iver Huitfeldt, a obecnie towarzyszy mu okręt patrolowy Rota (P525) typu Diana. W strone masowca zmierza również duński okręt prac nurkowych Søløven.

Duńczycy są znani z podejmowania zdecydowanych działań na morzu, czego dowodem są choćby ich akcje prowadzone w Zatoce Gwinejskiej, skierowane przeciwko piratom atakującym statki handlowe. Duńskie siły nie bały się nawet otworzyć do bandytów ognia, co wywołało szereg kontrowersji - ale w efekcie okazało się nad wyraz skuteczne (chociaż efekt został nieco zepsuty w momencie, gdy duński sąd łaskawie wypuścił pirata, o czym przeczytacie tutaj).

Oczywiście Bałtyk to nie Dziki Zachód i Duńczycy nie mogą tak sobie szeryfować; muszą stosować się do przepisów prawa międzynarodowego. Jest jednak szansa, że ich zdecydowana postawa zakończy serię „dziwnych przypadków”, jakie dotykają podmorskie instalacje na Bałtyku.

 

 

TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 21 grudnia

W Adenie zwodowano polski statek "Dar Opola", który następnie pod dowództwem Kpt. Bolesława Kowalskiego wyszedł w rejs naukowy na Morze Czerwone.
poniedziałek, 21 grudnia 1959